Z powodu urazu głowy odniesionego w starciu z Tomaszem Petraszkiem, boisko musiał opuścić grecki napastnik Giorgos Giakoumakis. W jego miejsce trener Marcin Brosz desygnował do gry 25-letniego Krawczyka. Niedoświadczony na ligowych boiskach piłkarz zrobił swoje. Miał spory udział przy trafieniu na 2-1 dla "Górników". Erik Janża w swoim stylu z lewej nogi idealnie zagrał w kierunku Angulo. Michał Gliwa po strzale głową Baska odbił piłkę, ruszyli do nie Jarosław Jach oraz Krawczyk. Wydawało się, że do siatki piłkę wepchnął ten drugi. Ostatecznie zaliczono, że było to trafienie samobójcze obrońcy Rakowa. - Było to bardzo ciężkie spotkanie. Początek w naszym wykonaniu nie był najlepszy, bo szybko straciliśmy bramkę i trzeba było "gonić" wynik. Ważne, że do przerwy udało się zdobyć bramkę, a w drugiej połowie nakręciliśmy się kolejnymi trafieniami. Co do mnie, to wchodzę po to, żeby dawać drużynie takie dobre impulsy. Mam nadzieję, że w kolejnych grach będzie to wyglądało jeszcze lepiej. Walczymy o 9. miejsce w ligowej tabeli. Teraz wszystko zależy od nas. Liczyliśmy, że tym spotkaniem z Rakowem "wskoczymy" na tą dziewiątą lokatę. Tak się stało i teraz chcemy ją utrzymać do końca - mówi w rozmowie z klubowymi mediami Krawczyk. Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek Górnik ma na swoim koncie 50 punktów i przewodzi w grupie spadkowej przed Rakowem, który ma tą samą liczbę "oczek". Przed jedenastką z Zabrza mecze z Arką Gdynia na wyjeździe we wtorek i na zakończenie sezonu z Zagłębiem Lubin u siebie 18 lipca. - Czy zagram w kolejnych grach? To trener wybiera skład. Ja pracuję i robię swoje. Z Rakowem dostałem szansę i mam nadzieję, że będę je też wykorzystywał w innych grach - podkreśla Krawczyk, który w tym sezonie na koncie ma 10 występów w Ekstraklasie i póki co jednego gola. Michał Zichlarz, Zabrze