<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/gornik-zabrze-wisla-krakow,5867" target="_blank">Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Górnik Zabrze - Wisła Kraków!</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/gornik-zabrze-wisla-krakow,id,5867" target="_blank">Zapis relacji na żywo z meczu Górnik Zabrze - Wisła Kraków dostosowany do urządzeń mobilnych</a> Choć mecz odbywał się w dniu świętego Mikołaja, nie mogło być mowy o jakimkolwiek prezencie dla przeciwnika. Każda z drużyn chciała bowiem przełamać swoją złą passę w starciu z borykającym się z problemami rywalem. O ile sytuacja Górnika nie była zbyt dobra, to ta, w której znaleźli się krakowianie, była już katastrofalna. Zabrzanie nie wygrali wprawdzie żadnego z 11 ostatnich spotkań, lecz punktowali regularnie, notując w tym czasie siedem remisów. "Biała Gwiazda" natomiast przegrała dziewięć ligowych potyczek z rzędu, co zepchnęło ją na ostatnią lokatę w tabeli. Warto odnotować, że przyjezdni wyszli na rozgrzewkę w specjalnych koszulkach z napisem: "Dżaga, trzymaj się". Był to wyraz wsparcia dla Krzysztofa Drzazgi, który w starciu z Lechią uszkodził więzadła w stawie kolanowym. Mecz z gdańszczanami skończył się dla Wisły porażką 0-1. Wynik mógłby być inny, gdyby w zespole z grodu Kraka nie szwankowała skuteczność. Być może trener Artur Skowronek zaordynował drużynie dodatkowy trening strzelecki, bo początek spotkania w wykonaniu jego podopiecznych był piorunujący. Jakub Błaszczykowski wypuścił na prawym skrzydle Michała Maka, który dośrodkował do Pawła Brożka. Ten po raz kolejny udowodnił, że mimo upływu lat nie utracił instynktu strzeleckiego. Spokojnie przyjął piłkę, obrócił się w stronę bramki i upadając pokonał golkipera zabrzan. Po objęciu prowadzenia wiślacy cofnęli się na swoją połowę, pozwalając gospodarzom grać w ataku pozycyjnym. Z czasem gra się wyrównała - raz przeważała jedna, raz druga strona. Nie przekładało się to jednak na sytuacje bramkowe. Kibice ożywili się ponownie w 30. minucie, gdy Rafał Janicki, po rzucie rożnym i zgraniu piłki przez Lukasa Klemenza, posłał piłkę między nogami Martina Chudego. Sędzia odgwizdał jednak spalonego, choć VAR analizował jeszcze tę sytuację, sprawdzając czy Klemenz dotknął futbolówkę. Ostatecznie gra była kontynuowana, a wynik na tablicy świetlnej nie uległ zmianie. Tuż po przerwie ładną dwójkową akcję przeprowadził duet Brożek-Błaszczykowski. Były zawodnik BVB zakończył ją mocnym, lecz niecelnym strzałem z woleja. W 54. minucie Łukasz Wolsztyński pojawił się na placu gry w miejsce Kamila Zapolnika. Trener Marcin Brosz "miał nosa", bowiem to właśnie 24-letni pomocnik doprowadził do wyrównania. Dobrze przyjął piłkę po dośrodkowaniu Erika Janży i uderzył, nie dając żadnych szans Michałowi Buchalikowi. Radość zabrzan nie trwała jednak długo. Na trafienie Wolsztyńskiego szybko odpowiedział Chuca, popisując się celnym strzałem sprzed "szesnastki". Górnik nie zamierzał się poddawać. W 69. minucie na przebojową akcję zdecydował się Jesus Jimenez. Hiszpan oszukał Łukasza Burligę, biegnąć wzdłuż linii końcowej ograł jeszcze Klemenza. Powstrzymał go dopiero Buchalik, pewnie łapiąc futbolówkę. Po chwili golkiper Wisły ponownie zapracował na swoją notę, świetnie powstrzymując niezwykle groźny strzał głową Wolsztyńskiego. Gospodarze wciąż atakowali, a wyrównanie dała im akcja dwóch Hiszpanów. Angulo zachował się jak rasowy skrzydłowy, doskonale centrując piłkę do Jimeneza. Ten wykorzystał nieporozumienie Macieja Sadloka i Janickiego, pewnie finalizując dogranie rodaka. Po chwili role się odwróciły, to Jimenez zagrał podcinką do Angulo, który huknął w słupek! 35-latek doczekał się jednak swojego trafienia. W końcowych minutach sędzia Frankowski podbiegł do monitora, by przeanalizować starcie Vullneta Bashy z Davidem Kopaczem w polu karnym "Białej Gwiazdy". Po krótkiej przerwie wskazał na jedenasty metr. Angulo trzykrotnie ustawiał piłkę "na wapnie", gdyż arbiter dwa razy kazał mu poprawiać piłkę. To nie wpłynęło na koncentrację snajpera. Uderzył pewnie i skutecznie. Później wiślaków dobił jeszcze Jimenez, ustalając wynik spotkania. Górnik znokautował Wisłę, która zaliczyła 10 porażkę z rzędu w Ekstraklasie. Sytuacja krakowskiej ekipy jest coraz bardziej dramatyczna. Tomasz Brożek Górnik Zabrze - Wisła Kraków 4-2 (0-1) Bramki: 0-1 Brożek (3.), 1-1 Wolsztyński (56.), 1-2 Chuca (58.), 2-2 Jimenez (75.), 3-2 Angulo (87.), 4-2 Jesus Jimenez (90+1.) Żółte kartki: Kopacz, Sekulić, Matuszek - Klemenz, Chuca, Mak Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń) Widzów 9 612. Górnik Zabrze: Chudy - Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża - Zapolnik (54. Wolsztyński), Matras (77. Matuszek), Kopacz, Ściślak (46. Bainović), Jimenez - Angulo Wisła Kraków: Buchalik - Burliga, Klemenz, Janicki, Sadlok - Błaszczykowski (73. Jean Carlos), Basha, Chuca, Pawłowski (81. Zdybowicz), Mak - Brożek (59. Boguski)<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a>