Polonia co prawda w pierwszym "rzucie" nie dostała ekstraklasowej licencji na przyszły sezon, ale w Zabrzu pewnie i wysoko wygrała. Trenerzy Górnika spodziewali się dodatkowej mobilizacji rywali, chcących wypaść jak najlepiej mimo organizacyjnych kłopotów. Nie pomylili się. Poloniści pierwsi zaatakowali i szybko objęli prowadzenie. Kilkudziesięciometrowe podanie Jakuba Tosika uruchomiło Miłosza Przybeckiego, który był szybszy niż zabrzańscy obrońcy i nie dał szans bramkarzowi. Gospodarzom budowanie akcji ofensywnych szło opornie. Ożywili się, kiedy zaczęło solidnie padać i zagrzmiało. Ale i tak, poza niecelnym uderzeniem Grzegorza Bonina, niczego nie zwojowali. Za to podwyższyć prowadzenie Polonii mógł w 45. minucie dać Tomasz Hołota. Uderzył z kilku metrów w Łukasza Skorupskiego, ułatwiając mu interwencję. Po przerwie zabrzanom wyraźnie spieszyło się do wyrównania, na co z pewnością wpłynęła rozmowa z trenerem Adamem Nawałką w szatni. Rywale nie zamierzali ułatwiać im zadania. Nie cofnęli się, w efekcie pod obiema bramkami bywało ciekawie. Po kwadransie trener Nawałka wzmocnił atak swojej drużyny, wprowadzając do gry doświadczonego napastnika Ireneusza Jelenia. Niewiele to zmieniło. Mało tego, to poloniści zdobyli gola. Przybecki uciekł obrońcy Górnika Sewerynowi Gancarczykowi, dośrodkował, a w polu karnym Jacek Kiełb pokazał duży spokój i precyzję strzału. "Gramy do końca" - zachęcali zabrzańscy kibice. Osiągnęli cel połowiczny, bo piłkarze rzeczywiście walczyli do ostatniego gwizdka, ale to goście byli skuteczniejsi. Daniel Gołębiewski potrzebował dziewięciu minut po wejściu na boisko z ławki rezerwowych, by zdobyć dwa gole i ustalić wynik. Powiedzieli po meczu: Piotr Stokowiec (trener Polonii Warszawa): "To był dobry mecz w wykonaniu obu drużyn, chociaż wynik może sugerować, że Górnik przegrał z kretesem. Do zdobycia przez nas drugiej bramki rezultat był sprawą otwartą i różnie się to mogło potoczyć. Ani Górnik nie był tak słaby, ani my tak dobrzy, jak wskazuje końcowy wynik. Wykonaliśmy swój plan taktyczny, zagraliśmy skutecznie, czego brakowało w wielu poprzednich spotkaniach. Jestem zadowolony z wyniku i z gry mojego zespołu. W związku ze sprawą licencji mieliśmy problemy, żeby to wszystko poskładać. Jest z nami psycholog i może to nas ratuje. Mamy drużynę, ja w nią nigdy nie wątpiłem. Mimo problemów, godnie idziemy przez tę rundę. Liczę, że zespół dostanie wsparcie w postaci sponsora, utrzymania, bo ten klub zasługuje na to, by dalej być w elicie". Adam Nawałka (trener Górnika Zabrze): "Nie pamiętam porażki w takich rozmiarach. Rzeczywiście do straty drugiego gola mecz był otwarty z naszą przewagą. Nam zabrakło skuteczności i to zaważyło, że nasza gra nie nabierała tempa. Po drugiej bramce przestaliśmy funkcjonować jako drużyna. Ratowaliśmy się jeszcze, grając trzema obrońcami, ale przytrafiły się nam bardzo poważne błędy, które przeciwnik skrzętnie wykorzystał. Porażkę musimy przetrawić i wrócić do obowiązków. Zostały trzy mecze do końca sezonu i jestem przekonany, że drużyna potrafi się zregenerować mentalnie i fizycznie przed kolejnym spotkaniem z Pogonią Szczecin". Górnik Zabrze - Polonia Warszawa 0-4 (0-1) Bramki: 0-1 Miłosz Przybecki (9.), 0-2 Jacek Kiełb (67.), 0-3 Daniel Gołębiewski (84.), 0-4 Daniel Gołębiewski (89.) Sędzia: Paweł Pskit. Widzów: 3000. Ekstraklasa: Wyniki, strzelcy, tabela. NA ŻYWO