<a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=100&gwId=54814&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - kliknij!</a> W sobotnim meczu w ekipie Górnika zadebiutowała trójka zawodników. W wyjściowym zestawieniu pojawili się wypożyczeni z Lechii Gdańsk obrońca Gerson oraz Adama Dźwigała, a po przerwie, przy niekorzystnym wyniku 1-3, na murawie pojawił się też Javier Hernandez. Jak się później okazało, Hiszpan okazał się bohaterem spotkania. W 90. minucie ładnym zwodem wymanewrował obrońców oraz bramkarza Piasta i technicznym strzałem prawą nogą z kilku metrów, posłał piłkę do siatki. Kiedy zegar wskazywał już piątą minutę doliczonego czasu gry, otrzymał futbolówkę w okolicach pola karnego gliwiczan i mierzonym uderzeniem, tym razem lewą nogą, po raz kolejny pokonał Dobrivoja Rusova. Dramatyczny i emocjonujący mecz, dzięki trafieniom Hernandeza, zakończył się więc wynikiem 3-3. - Jestem szczęśliwy, że tak zacząłem swoją przygodę z polską liga. Mecz był trudny, przegrywaliśmy przecież 0-3, ale na szczęście udało się zremisować. Ja mam nadzieję, że pomogę drużynie, a w kolejnych spotkaniach zaczniemy wygrywać i zespół awansuje w ligowej tabeli - podkreśla piłkarz. Jak to się stało, że trafił do Ekstraklasy? - Klub skontaktował się ze mną 25 sierpnia. Słyszałem, że wasza liga jest dobra, więc zdecydowałem się na przyjście tutaj. Co wiem o Polsce? Przyznam, że niewiele, ale szybko odrobię zaległości. Z polskich piłkarzy znam Jerzego Dudka - opowiada. Javier czy Javi Hernandez, ochrzczony już z racji imienia i nazwiska łęczniańskim "Chicharito", piłkarskiego abecadła uczył się w rezerwach Realu Madryt. Potem grał w zespołach z trzeciego poziomu rozgrywkowego Hiszpanii: UD Salamanca i Burgos CF. Grał już też za granicą, najpierw w szwedzkim Halmstads BK, a ostatnio w ASC Poli Timisoara. W rumuńskiej jedenastce w poprzednim sezonie wystąpił w 34 ligowych grach, w których zdobył pięć bramek. Teraz ma pomóc Górnikowi i zawojować Lotto Ekstraklasę. Czy tak będzie? - W Gliwicach Javier strzelił dwa gole, ale musi to potwierdzić w kolejnych spotkaniach. Czy będę miał kolejnego dobrego napastnika, to się dopiero okaże, bo jeden mecz wiosny nie czyni - mówi trener Górnika Łęczna Andrzej Rybarski. Szansa na kolejne pokazanie się już w najbliższą sobotę. Rywalem łęcznian na Arena Lublin będzie rewelacja tegorocznych rozgrywek Korona Kielce. Michał Zichlarz <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa-2016-2017,cid,3" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy</a>