<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa - sprawdź wyniki, terminarz, tabelę</a>Wciąż uciekać Legii, Cracovii i Pogoni - to był cel Piasta Gliwice przed startem rundy wiosennej. Niespodziewany lider Ekstraklasy zwietrzył szansę, i choć nie mówi o tym głośno, liczy na zdobycie mistrzostwa Polski. - Co trzeba było zrobić w okresie przygotowawczym, to zrobiliśmy. Na pierwszym obozie w Rybniku pracowaliśmy nad kondycją. W Hiszpanii były już zajęcia z piłką. Wszystko przebiegało tak, jak to sobie zaplanowaliśmy. Do tego mamy szerszą kadrę - chwalił się przed meczem Radoslav Latal, szkoleniowiec Piasta. I choć początkowe minuty wyglądały niemrawo, to z kolejnymi goście przejmowali inicjatywę. W pierwszym składzie pojawił się Maciej Jankowski, kupiony przed rundą z Wisły Kraków. "Jankes" ma być ważnym punktem lidera, ale w najbliższej kolejce nie zagra, bo w sobotę zarobił czwartą żółtą kartkę i będzie musiał pauzować. Przebudowany Górnik nie miał spektakularnego pomysłu na grę. Od początku sezonu wydaje się, że taktyka jest jedna - gracze Jurija Szatałowa szczelnie zabezpieczają tyły i długim podaniem szukają Grzegorza Bonina. Tak było np. w dziewiątej minucie, gdy strzał skrzydłowego wybronił w ładnym stylu Jakub Szmatuła. Podobnie było w 27. minucie gdy znów Bonin wyszedł sam na sam przeciwko Szmatule. I znów górą był bramkarz Piasta. Górnik może i miał proste metody, ale na pewno w pierwszej części stwarzał większe zagrożenie. Piast kombinował, ale nic z tego nie wynikało. Na początku drugiej połowy znakomitej okazji nie wykorzystali gospodarze. Po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Radosława Pruchnika, a ten bez zastanowienia uderzył na bramkę. Zabrakło niewiele, bo trafił w poprzeczkę. Częściej przy piłce był Piast, ale co z tego, skoro kolejne okazje stwarzali łęcznianie. Ich kontrataki naprawdę były groźne, ale szwankowało wykończenie. Szanse marnowali m.in. Jakub Świerczok i Bonin. Nieoczekiwanie to właśnie gospodarze nadawali ton grze, a goście byli dość zagubieni. Wyglądali też na zmęczonych, a być może trener Latal narzucił zbyt duże obciążenia w okresie przygotowawczym. Na nic były kolejne zmiany, bo stwarzanie sytuacji szło Piastowi jak po grudzie.Po przeciętnym widowisku lider stracił punkty w Łęcznej. Jeśli w tej kolejce Legia wygra w Warszawie z Jagiellonią Białystok, to będzie tracić już tylko trzy punkty. Górnik Łęczna - Piast Gliwice 0-0 (0-0) Żółta kartka - Górnik Łęczna: Przemysław Pitry, Bartosz Śpiączka, Tomasz Nowak. Piast Gliwice: Maciej Jankowski. Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 4 251. Górnik Łęczna: Dziugas Bartkus - Łukasz Mierzejewski, Radosław Pruchnik, Tomislav Bozic, Damian Jakubik - Grzegorz Bonin, Łukasz Bogusławski (85. Łukasz Tymiński), Przemysław Pitry (68. Tomasz Nowak), Krzysztof Danielewicz, Grzegorz Piesio - Jakub Świerczok (73. Bartosz Śpiączka). Piast Gliwice: Jakub Szmatuła - Marcin Pietrowski, Uros Korun, Hebert, Patrik Mraz - Mateusz Mak, Kamil Vacek, Radosław Murawski, Bartosz Szeliga (82. Kristijan Ipsa) - Martin Nespor (85. Josip Barisic), Maciej Jankowski (61. Martin Bukata).