Kibice podzieleni, ci, którzy opowiadali się za Wojciechem Stawowym, okrzyknięci zostali "Stawotalibami". Drużyna rozbita, klub wdraża plan awaryjny - ligowy byt Cracovii ma uratować Mirosław Hajdo. Cztery porażki z rzędu, piłkarze biegający bez składu i ładu, frekwencja na stadionie leci na łeb na szyję - nie tak fani "Pasów" wyobrażali sobie końcówkę sezonu. Nie tak widział ją trener Stawowy, który tuż po dymisji udzielił obszernego wywiadu "Przeglądowi Sportowemu" - Gdy słyszę, że Cracovia zatrudniła trenera, by ratował Ekstraklasę, czuję się, jakbym oglądał świętej pamięci Benny’ego Hilla. Już wiem, jaki będzie scenariusz. Cracovia zagra cztery fajne mecze, utrzyma się w ekstraklasie, bo tego jestem pewien na 200 procent, a wtedy zasługi nowego trenera będą ogromne, niepowtarzalne, mistrzostwo świata normalnie. A zasługi trenera Stawowego będą jak jedna kropelka - mówi w "PS" Stawowy. Były szkoleniowiec "Pasów" zdradza, że jedyną osobą w zarządzie, która go popierała był wiceprezes Jakub Tabisz. Profesorowi Januszowi Filipiakowi tłumaczył wielokrotnie, że praca w Cracovii powinna być pasją, a nie tylko źródłem dochodów ("Powiedziałem profesorowi kiedyś, że osoby, które za Cracovię dałyby się zabić, w klubie są niechciane"). Cały wywiad w środowym "Przeglądzie Sportowym". Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy spadkowej Ekstraklasy!