Szkoleniowca "Pasów" do furii doprowadziła decyzja arbitra podjęta w końcówce meczu z Legią (16 sierpnia). W doliczonym czasie podyktował on rzut wolny pośredni w polu karnym, za zbyt długie przetrzymywanie piłki przez bramkarza gości Marcina Cabaja. Po wykonaniu rzutu wolnego Maciej Iwański zdobył gola na wagę zwycięstwa (kilka sekund później mecz został zakończony). Ulatowski bardzo nerwowo zareagował na tę sytuację. Na pomeczowej konferencji prasowej powiedział pod adresem sędziego, że "w Krakowie chyba zostałby powieszony na drzewie". - Rozumiem rozgoryczenie trenera, ale przepisy są po stronie arbitra. Szkoleniowiec o takiej kulturze osobistej nie powinien się wypowiadać w ten sposób - powiedział przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN Janusz Eksztajn. Poza tym podczas czwartkowego posiedzenia Komisja Ligi zdyskwalifikowała na dwa mecze kierownika drużyny Lech Poznań Łukasza Mowlika w związku z incydentem w trakcie spotkania 4. kolejki ekstraklasy przeciwko Jagiellonii w Białymstoku. W 75. minucie został usunięty z ławki rezerwowych za wulgarne krytykowanie decyzji arbitra. Czytaj także <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/ulatowski-w-krakowie-zostalby-powieszony-na-drzewie,1519565,812">Ulatowski po meczu z Legią: W Krakowie zostałby powieszony na drzewie</a>