Co się stało w ciągu dwóch lat, że kibice "Pasów" mają dość szkoleniowca, mogącego się przecież pochwalić dobrymi rezultatami? Na trybunach coraz częściej zamiast dopingu dla piłkarzy trwa swoista nagonka na Majewskiego. - Stefan Majewski - najlepszy trener groteski; każdy to powie, Majewski niszczy Cracovię; panie Januszu, wyślij Stefana do buszu; dzisiaj sobota, Majewski pakuj laptopa. Prof. Janusz Filipiak, prezes Cracovii, pozostaje niewzruszony i stoi murem za szkoleniowcem, mimo że "Pasy" w ekstraklasie zajmują przedostanie miejsce, z pięcioma punktami na koncie i drużyna jest skazana na walkę o utrzymanie. - Nie zwolnię trenera Majewskiego. Nie wiem, co miałoby to dać. Nie zwolnię trenera Majewskiego. W ten sposób nie załatwimy problemu Cracovii, czyli słabej gry - mówił. - Mamy nowego trenera i gramy od nowa? To jest tak jak w szkole podstawowej. Jak dziecko coś źle napisało, to się wyrywało kartkę, a potem kupowało nowy zeszyt. Mają grać w tym składzie, który jest. Mają się wymłócić, ale grać. Ta karuzela z trenerami w polskiej lidze jest śmieszna - dodał. I można zgodzić się z nim w stu procentach. Nowy szkoleniowiec byłby rozwiązaniem tymczasowym. Cracovia nie posiada bowiem obecnie piłkarzy, którzy gwarantowaliby wysoki poziom sportowy. - Drużyna co dwa lata musi być przebudowana - twierdzi Majewski i zgodnie ze swoimi słowami, przebudowuje zespół. Pozbywa się doświadczonych graczy, w zamian sprowadzając młodych i uzupełnia kadrę zawodnikami z drużyn juniorskich. To musi się podobać prof. Filipiakowi. Gdy ten kilka lat temu wchodził ze swoimi pieniędzmi w Cracovią mówił o "produkcji piłkarzy netto". Jest tylko jeden problem - na horyzoncie trudno dostrzec kupca na graczy wypromowanych przez prezesa z trenerem. Odeszli już reżyser poczynań zespołu Piotr Giza, środkowy obrońca Łukasz Skrzyński i wszędobylski Marcin Bojarski, nie mówiąc o Tomaszu Wacku, Piotrze Bani, czy Michale Świstaku. Nie byłoby w tym nic złego, przecież żadna drużyna na świecie nie gra cały czas w tym samym składzie, gdyby nie to, że nowy zaciąg nie jest lepszy. Z zakupionych przez Majewskiego zawodników nie można mieć właściwie zastrzeżeń tylko do Piotra Polczaka, którego dostrzegł nawet Leo Beenhakker, selekcjoner reprezentacji Polski. Poziom trzyma też Przemysław Kulig, ale o reszcie zawodników trudno coś dobrego powiedzieć. Najbardziej od kibiców "obrywa się" Markowi Wasilukowi i Sławomirowi Szelidze. Ten pierwszy "rzucany" po lewej stronie, raz jako pomocnik, raz jako obrońca ani tu, ani tu nie potrafi pokazać swoich walorów. Z kole Szeliga, który może grać prawie na każdej pozycji, udowadnia tezę, że uniwersalny piłkarz nie jest dobrym zawodnikiem. Z kolei Łukasz Tupalski jest ostro grającym obrońcą, ale ponadto niczym się nie wyróżnia. Majewski szukał też rozwiązania w ataku. Sprowadził Kamila Witkowskiego, który właściwie tylko raz pokazał, że potrafi grać w piłkę. Było to na wiosnę tego roku, gdy przy Kałuży ustrzelił hat-tricka w spotkaniu z Lechem Poznań. Przed tym sezonem do Cracovii trafił Marcin Krzywicki. Reprezentant Polski w swojej kategorii wiekowej na razie udowadnia, że przeskok z trzeciej ligi do ekstraklasy nie zawsze jest łatwy. Napastnikowi nie można odmówić ambicji, ale na murawie wychodzi przede wszystkim brak przygotowania taktycznego. Wydawało się, że trenera będzie bronić postawa piłkarzy wprowadzanych z drużyn juniorskich. Niestety, Karol Kostrubała, który w zamyśle miał chyba zastąpić Gizę, jest permanentnie kontuzjowany, a Bartłomiej Dudzic potrafi zaprezentować się z dobrej strony, jak w niedawnych derbach Krakowa przy Kałuży, które zakończyły się remisem 1:1, by potem zniknąć z pola widzenia na kilka spotkań. Kibice z pewnością już zapomnieli o Mateusz Urbańskim, który wiosną tego roku zastępował odstawionego Skrzyńskiego. Czy w takim razie zbawieniem przebudowywanego zespołu będą inni młodzi: Jakub Kaszuba, Dawid Dynarek, Mateusz Klich, których ostatnio wpuszcza na murawę Majewski? Trudno w to uwierzyć. Niech podsumowaniem ostatniej postawy zawodników Cracovii będą słowa kibica z forum internetowego, odnoszące się do czwartkowych derbów przegranych przez "Pasy" przy Reymonta 0:2: "Nasi pokazali walkę i za to brawa, ale praktycznie nie pokazali umiejętności piłkarskich".