- Chciałem podziękować drużynie. Piłkarze sprawdzili się w trudnym momencie. Za taki trzeba uznać naszą walkę o "ósemkę". Po nieudanych wynikach z Podbeskidziem i Widzewem jesteśmy pod presją - podkreślał Stawowy. - Mecz się ułożył świetnie, szybko strzeliliśmy bramkę na 1-0. Potem wypracowaliśmy sytuację, po której zawodnik Górnika musiał zejść z boiska. Były dobre i słabe momenty, zwroty akcji. Dopisało nam szczęście, ono powinno dopisywać drużynom lepszym. Interwencja, gdy wybijamy piłkę z bramki, trzeba ocenić jako szczęście, gdyby padł gol kontaktowy, różnie by to mogło wyglądać. Cieszę się ze zwycięstwa. Gra była zróżnicowana, ale dała nam cenne trzy punkty - dodał Stawowy. - Saidi Ntibazonkiza zagrał od początku, zadecydowałem o tym wczoraj po treningu. Sam stwierdził, że czuje się dobrze, widać, że go ciągnie do gry. Nie widziałem powodów, by go ściągać wcześniej. Wyglądał, jakby nie miał przerwy. Do Kielc pojedzie z nami Dawid Nowak. Zagra chociaż 45 minut - zapowiada opiekun "Pasów". - Lepsze momenty w naszej grze miały miejsce w ofensywie, w dużej mierze za sprawą Saidiego - uważa. Trener zdradził, że Edgara Bernhardta złapały skurcze i nie jest kontuzjowany. - Sławek Szeliga jest potłuczony mocno, ale to twardziel, z Koroną dojdzie do siebie - ma nadzieję trener Cracovii. - Kibicom chcę podziękować za doping, pomogli niesamowicie. Skandowanie mojego nazwiska jest miłe, sympatyczne. Gdybym mógł śpiewać o kibicach, to bym to robił. Ich śpiew może spowodować, że zgolę wąsa, o ile uda się wygrać w Kielcach. Jeśli miałoby to być atrakcyjne, to mogę to zrobić przed kamerą. Nie ma problemu - deklarował trener, ale nie chciał powiedzieć, czy zmieni swą decyzję o odejściu w czerwcu (w związku z ostrą krytyką właściciela klubu prof. Janusza Filipiaka). - Szeligi nie odstawiłem od gry. Wybierałem optymalne rozwiązania, choć nie grał w poprzednich meczach, nie znaczy, że nie pomagał drużynie. Wyszło mi tak po analizie, że Sławek ma grać dzisiaj i dobrze to robił - tłumaczył Stawowy. - Denerwuję się z prostej przyczyny - jesteśmy ludźmi, piłkarze też się mają prawo mylić - bronił ekipę Stawowy. - O Dąbrowskiego możecie mieć pretensje do mnie, on ekspediować piłki nie chce, bo ja nie jestem zadowolony w takich momentach. Najważniejsze, że wyciągnie wnioski. Drużyna wygrała, a na błędach się będą ci chłopcy uczyć. - Damian Dąbrowski jest bardzo utalentowany, skarb klubu, Cracovia powinna się cieszyć, że go ma. Podziwiam go i jestem mu strasznie wdzięczny, że nie ma problemu z grą w roli rozgrywającego, czy na stoperze. Błędy będzie popełniał jako skrzydłowy, czy jako napastnik. Ja też błędy popełniam, wiele błędów w ciągu tygodnia - zakończył Wojciech Stawowy. Z Krakowa Michał Białoński