W pierwszej połowie spotkanie rozgrywane w potwornym upale nie było porywającym widowiskiem. Obie drużyny stworzyły sobie mało sytuacji strzeleckich. Warte odnotowania były dwie sytuacje. Strzał głową Kamila Witkowskiego po dośrodkowaniu Dariusza Pawlusińskiego, który nad poprzeczkę sparował Sebastian Nowak oraz strzał Przemysława Pitrego z kilku metrów, który instynktownie obronił Marcin Cabaj. Już w 19. minucie udział w meczu zakończył Robert Szczot, który po starciu z jednym z rywali nadwyrężył kolano i resztę spotkania oglądał z trybun z założonym opatrunkiem. W drugiej części gry trener Artur Płatek dokonał kilku roszad w formacjach ofensywnych. Na boisku pojawili się Bartosz Ślusarski, Konrad Cebula oraz Tomasz Moskała. Właśnie ci zawodnicy uzupełnieni przez Witkowskiego sprawili najwięcej zagrożenia pod bramką Górnika. Najpierw dobrze z dystansu uderzył Witkowski, ale Nowak wyciągnął się jak struna i zdołał obronić jego strzał. Kilka chwil później Cebula dograł w pole karne do Ślusarskiego, ten na jeden kontakt zgrał ją do Moskały, ale skrzydłowy "Pasów" w sytuacji oko w oko z Nowakiem nie trafił w światło bramki. W odpowiedzi strzałem głową Marka Pączka próbował zaskoczyć Tadas Papeckys, ale 24-letni golkiper Cracovii sięgnął sprytnie uderzoną piłkę. Kwadrans przed zakończeniem meczu na długie zagranie w stronę Ślusarskiego zdecydował się Moskała. Snajper Cracovii opanował piłkę, dobrym balansem minął obrońcę i płaskim strzałem z kilkunastu metrów dał drużynie prowadzenie. Kilka chwil później po centrze Moskały znowu głową uderzał Witkowski, ale tym razem Nowak nie dał się zaskoczyć. Najlepszą okazję do wyrównania miał Adam Danch, ale jego strzał 23 metrów zatrzymał się na spojeniu słupka z poprzeczką bramki "Pasów". Cracovia - Górnik Zabrze 1:0 (0:0) Bramkę zdobył Bartosz Ślusarski (73.).