Interia: Rozmowy przed derbami nie sposób zacząć inaczej. Dlaczego Cracovia? Ks. Dariusz Raś: To tradycja rodzinna. Moi dziadkowie mieli sentyment do tych polskich, biało-czerwonych barw, a dzięki Tacie znalazłem się bliżej Cracovii niż Wisły. W naszej rodzinie nie było jednak tak, że byliśmy jednostronni. Tato wysyłał mnie i braci na Hutnika, chodziliśmy też na Wisłę. Na pewno nie było tak, że byliśmy zamknięci na inne drużyny. Janowi Pawłowi II też bliżej było do Cracovii. - To akurat nie miało wpływu na mój wybór, tego dowiedziałem się później. To nie jest absolutnie tak, że katolicy kibicują jakiemuś klubowi, bo biskup czy inny hierarcha miał tam swoich przyjaciół. Tak było z papieżem. Przykładem jest Jerzy Ciesielski, z którym przyjaźnił się Karol Wojtyła, a który był koszykarzem "Pasów". To też jednak nie było tak, że Jan Paweł II kibicował tylko Cracovii. Ksiądz zapewne podobnie, nie życzy źle innym zespołom? - Absolutnie! Życzę dobrze i zdrowia wszystkim. Kiedy oglądam mecz, to ma być dobra rozrywka i propagowanie sprawności fizycznej. Futbol ma uczyć pracy zespołowej, a nie powielać animozje. Jak wyglądają relacje kapelana z zespołem? - Funkcja kapelana to przede wszystkim towarzyszenie piłkarzom w ich rozwoju duchowym. To bycie z nimi w porażce i w zwycięstwie. To także relacje, sympatyczne relacje z zawodnikami, trenerami, a także z byłymi już sportowcami czy działaczami. - Czasami zaglądam do zawodników i cieszę się, że mogą mieć jakieś oparcie. Organizujemy opłatek czy święcenie pokarmów. To wszystko jest potrzebne. Piłkarze to nie ufoludki, oni grają w kraju o takiej a nie innej kulturze, tradycji i kapelan po prostu podtrzymuje to wszystko. Nie staramy się jednak wśród piłkarzy czy hokeistów, jako kapelani (Cracovia ma dwóch kapelanów - przyp. red.) cudować. Przejdźmy do spraw sportowych. "Pasy" to w tym sezonie bardzo solidny zespół. Uda im się ukończyć sezon regularny w grupie mistrzowskiej? - Wszystko na to wskazuję, będę trzymał kciuki, aby tak było. Muszę powiedzieć, że Cracovia już dawno tak dobrze nie grała. Ma system gry, który nie tylko się podoba, ale i przynosi efekty. Ostatni raz chyba dziesięć lat temu, za pierwszej kadencji trenera Stawowego. - Muszę też pochwalić zespół od strony etycznej. Ich postawa na boisku napawa mnie dumą. Oczywiście, tam się zdarzają faule, ale jak się obserwuje tych chłopaków to nie ma złośliwości w stosunku do rywali. Weźmy Bartka Kapustkę, który ostatnio (w meczu z Pogonią 4-1 - przyp. red.) przyznał się przed kamerami telewizji, że nie było karnego, pomimo iż wszyscy byli przekonani, że jedenastka się należała. To nie zdarza się często. To może nie popularne co powiem, ale warto się tak zachowywać. Nie tylko cwaniactwo, ale duma z uczciwego zwycięstwa. Trochę sprytu jest zawsze potrzebne, ale cwaniactwo to już nie jest spryt. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I">Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę!</a> Wielkie Derby Krakowa to zdaniem księdza szczególne spotkanie? - Oczywiście! Chociażby ze względu na wielkie tradycje sięgające ponad stu lat. Te derby mają charakter takiego święta piłkarskiego. Kiedyś Kraków wylegał na błonia, dzisiaj może jest nawet trochę podobnie. Czasami brakuje przecież biletów. - Niepokojące jest tylko to, że niektórzy mają jakieś takie "plemienne" zapędy. Niepotrzebnie skupiają się na takich około meczowych sprawach. Czasami chcą krzywdy innych, co jest zupełnie wypaczone i mało ludzkie. Będzie ksiądz oglądał derby? - Oczywiście. Może nawet będę na derbach. Cracovia wygra? - Chciałbym, aby Cracovia i Wisła zagrały piękny mecz, a wygra lepszy. Mam nadzieję, że będą to "Pasy" (uśmiech). Ks. Dariusz Raś to proboszcz Bazyliki Mariackiej, który od sierpnia 2015 roku pełni funkcję pierwszego kapelana Cracovii. Rozmawiał: Kamil Kania