Interia: Sezon dla Cracovii rozpoczął się obiecująco. Prof. Janusz Filipiak, właściciel Cracovii: - Trener Jacek Zieliński powiedział, że na podstawie jednego meczu nie można wróżyć, a ja się z nim zgadzam. Trzeba poczekać, co będzie dalej, ale nastroje są dobre. Jaki cel postawił pan przed drużyną? - Celem jest pierwsza ósemka, ale też ustaliliśmy wysokie premie za awans do europejskich pucharów. Ten cel jest chyba po raz pierwszy w ten sposób postawiony. Wydaje nam się, że mamy drużynę, która może powalczyć. I drużynę, która po raz pierwszy będzie faworytem derbów. - Gdy Wisła była faworytem, udawało nam się wygrywać. Piłkarze muszą się odciąć od takiego myślenia. Wciąż szukacie napastnika. Otwarcie mówi o tym trener Zieliński. - Nie chodzi o to, by był to po prostu zawodnik na sztukę. Nie chcemy "spadów" z lig zachodnich, ale chcemy, by był to wartościowy snajper, który wniesie coś do gry ofensywnej. Nie chodzi o to, ile ten zawodnik kosztuje albo ile będzie zarabiał. Dobrzy gracze nie traktują polskiej ligi jako ligi pierwszego wyboru. Musimy poczekać na takich zawodników, którzy będą dobrzy, a którzy się nie załapią do najlepszych lig typu angielska czy niemiecka. Negocjowaliście z Artjomem Rudniewem i Władimirem Dwaliszwilim. - Z Dwaliszwilim jest problem, bo to piłkarz spoza Unii Europejskiej. W tej chwili mamy takich czterech, a on byłby piąty. W przyszłym sezonie będzie mogło grać dwóch piłkarzy spoza UE w Ekstraklasie i wtedy powstałby problem. Trzeba zwracać na to uwagę. Mówi pan, że "nieważne ile taki zawodnik kosztuje i ile będzie zarabiał". W grę wchodzi transfer gotówkowy? - Zapłaciliśmy za Jakuba Wójcickiego i będziemy też musieli to zrobić z Arielem Wawszczykiem. Czyli transfery gotówkowe wchodzą w grę. W klubie są możliwe "kominy płacowe"? - Na pewno jest możliwość, żeby zarabiał ciut więcej niż obecni zawodnicy, ale nie dwa razy tyle. Wtedy wystąpiłoby znane zjawisko "masz tyle pieniędzy, to wygraj nam mecz". Chciałbym też zaznaczyć, że większość piłkarzy, którzy są w tej chwili w klubie, dostała znaczące podwyżki. W Cracovii w tej chwili wynagrodzenia są wysokie, ale też realne, bo w pełni wypłacalne. A jeśli chodzi o odejścia z klubu? Bartosz Kapustka to piłkarz, na którym Cracovia mogłaby zarobić. - Pojawiają się jakieś niepoważne propozycje, ale poczekajmy. To zawodnik podobny do Sebastiana Stebleckiego, czy Mateusza Klicha. Bartek ma świadomość, co się z nimi stało i zbyt wczesne przejście do lig zachodnich może się skończyć niebytem. To jest bardzo mądry chłopak i chce u nas grać. Trener Zieliński będzie szkoleniowcem na lata? - To od niego zależy. Współpraca z trenerem Zielińskim jest dużą przyjemnością. Miejmy nadzieję, że będzie chciał z nami pracować. Mówi pan, że celem mogą być europejskie puchary, ale co na to trener? Będzie jeszcze domagał się wzmocnień teraz lub zimą? - Trener dostał wzmocnienia, których chciał. Potrzebuje jeszcze napastnika, ale jest to naszym wspólnym problemem, bo trudno takiego ściągnąć. Nie tylko Cracovia, ale polskie kluby w ogóle, nie są klubami pierwszego wyboru ze względu na poziom rozgrywek. W klubie wciąż nie ma dyrektora sportowego, a o takiego człowieka prosił trener Zieliński. - W tej kwestii mamy różnicę zdań z trenerem. Może nie odnośnie tego, że dyrektor sportowy jest potrzebny, ale jaki ma być jego zakres obowiązków. Dla mnie to określenie jest bardzo przesadzone, bo wyobrażam sobie, że taki człowiek ma pod sobą kilkaset osób, sekretarkę i oddziały, a to jest zbitka pojęciowa. Według mnie powinien być to pracownik, który zajmuje się sprawami transferów, ale od strony bardziej administracyjnej, zbierania informacji o zawodnikach, czy odbierania telefonów od agentów. Zresztą nie wiem, czy trener Zieliński chciałby mieć nad sobą człowieka, który przeprowadzałby za niego transfery. Czyli w tej chwili za długofalową politykę sportową klubu odpowiada trener Zieliński? - Zdecydowanie tak. Ja i Jakub Tabisz sprawdzamy parametry finansowe, zerkamy na metryczki potencjalnego zawodnika, zbieramy informacje, jacy to piłkarze pod względem charakterologicznym. Niektórzy mogą być lepsi pod względem technicznym, ale gorsi charakterologicznie. Staramy się wszystko dokładnie przeanalizować i podjąć właściwe decyzje. Już w piątek derby. Co pan myśli, gdy patrzy na Wisłę, która od trzech lat zmaga się z kryzysem finansowym? - Nie chcemy budować sukcesu Cracovii na porażce Wisły. Nie chcę komentować jej obecnej sytuacji, bo nie jestem od tego. Jak układają się pana relacje z Bogusławem Cupiałem, właścicielem Wisły? - Nie układają się wcale, bo po prostu ich nie ma. Nigdy nie miałem okazji spotkać go osobiście, więc nie mamy żadnych stosunków. Ale podczas derbów był pan kilka razy przy Reymonta, choć nigdy nie został pan zaproszony do loży prezesa Cupiała. - Poszedłem kilka razy na stadion Wisły, było to niemiłe i już tam nie chodzę. Co znaczy "niemiłe"? - Dawano mi do zrozumienia, że nie jestem tam mile widziany. Jak się pan czuje, widząc, że Cracovia nie przegrywa od 10 spotkań? Wydaje się, że wreszcie doczekał się pan mocnej drużyny. - Trzeba się skoncentrować na każdym kolejnym meczu i nie należy tego bębenka za bardzo podbijać. Nie chcę się za bardzo cieszyć, bo potem można się rozczarować. Spokojnie, budujemy klub na bardzo solidnych podstawach i to zaczyna w tej chwili procentować. Udało nam się przebudować drużynę, a w tej chwili jest w dobrej formie. Musimy pilnować, by była zasilana nowymi zawodnikami, ale nie nerwowo. Tacy piłkarze będą musieli w każdej kolejnej rundzie wzmacniać Cracovię. Raporty Deloitte i Ernst&Young pokazują, że niemal w każdej kategorii Cracovia jest w czołówce ligi. Poza sportową. - To specyfika piłki nożnej, bo np. w hokeju możemy z roku na rok zbudować nowy zespół. Tutaj kontrakty z piłkarzami podpisuje się na kilka lat. Jeśli popełni się błąd w danym roku, to później on pokutuje przez dwa lub trzy lata. Mieliśmy rozmaite koncepcje budowy drużyny powiązane z różnymi ludźmi, którzy przychodzili do klubu. Część z nich się nie sprawdziła, ale w tej chwili mamy drużynę, gdzie praktycznie każdy piłkarz jest przydatny i potrzebny. Rozmawiał Łukasz Szpyrka Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz