Cracovia weszła w 2020 rok z przytupem. Dwa zwycięstwa w PKO Ekstraklasie pozwoliły jej zrównać się punktami z prowadzącą Legią Warszawa. W 22. kolejce "Pasy" pokonały Lecha Poznań 2-1. Podopieczni Probierza zaczęli ten mecz efektownie, od ataków, po których powinni prowadzić. Najbliżej strzelenia gola byli chyba w sytuacji, gdy Michał Helik zgrywał piłkę głową, ta poleciała wzdłuż bramki, a nie zdążył do niej David Jablonsky. Były też inne okazje, to jednak goście objęli prowadzenie w 23. minucie. Po zmianie stron ponownie rozpędziła się Cracovia. Uderzenie Kamila Pestki, po którym tor lotu piłki zmienił Lubomir Szatka, znalazło się w bramce. Widać było, że piłkarze "Pasów" są mocno zmotywowani, by sięgnąć po trzy punkty. Ostatecznie zapewnił je Sergiu Hanca, pewnie wykorzystując rzut karny. Udało się tym samym podtrzymać domową serię Cracovii, która wygrała szósty z rzędu mecz przy Kałuży w PKO Ekstraklasie. W tym czasie pokonała: Pogoń Szczecin, Lechię Gdańsk, KGHM Zagłębie Lubin, Raków Częstochowa i Śląsk Wrocław, i jest najlepiej punktującym zespołem u siebie. Po raz pierwszy w tym sezonie "Pasy" potrafiły także w lidze zdobyć komplet "oczek", mimo że wcześniej przegrywały. W bieżących rozgrywkach taka sztuka udała im się tylko w Pucharze Polski, przeciwko Bytovii. To dobry znak, jeśli chodzi o walkę o mistrzostwo Polski. Przecież mecze nie zawsze będą się układać po myśli zawodników Probierza, a umiejętność odwracania losów pojedynków jest niezbędna, aby osiągać sukcesy i to nie tylko w piłce nożnej. A propos trenera Cracovii, to bardzo mocno przeżywał on spotkanie z Lechem. Jak zwykle żył z drużyną, udzielał się przy linii bocznej, a w pewnym momencie tak się zdenerwował, że cisnął kurtką gdzieś w kąt. Trudno jednak się dziwić. Widać, że szansa na tytuł jest, a każdy punkt może się liczyć. "Pasy" zagrały z "Kolejorzem" bardzo dobrze, być może nawet najlepiej w tym sezonie, co nie oznacza, że nie ma nad czym pracować. Po stracie bramki nastąpiło bowiem załamanie w grze. W przerwie udało się powrócić do "ustawień" z początku meczu, co zaowocowało dwoma golami dla gospodarzy. Potem jednak podopieczni Probierza oddali inicjatywę i Lech mógł wyrównać, gdyby Christian Gytkjaer czy Pedro Tiba nie zostali przyblokowani. Poza tym piłka odbiła się od poprzeczki i słupka bramki Cracovii. Liczące na kontry "Pasy", również miały sytuacje, w jednej z nich Rafael Lopes trafił w słupek. Ostatecznie wygrana została w Krakowie i w tym momencie okoliczności są dla nich bardzo sprzyjające. Wpadka Legii, która tylko zremisowała z Rakowem, spowodowała, że na czele są wicemistrzowie Polski, ale Cracovia dogoniła ich punktowo i oba kluby mają po 42 "oczka". Przed podopiecznymi Probierza teraz dwa trudne wyjazdy. Najpierw do Gliwic, na mecz z mistrzem Polski - Piastem, a następnie zagrają z Legią przy Łazienkowskiej. W gościach "Pasy" nie spisują się już tak dobrze jak u siebie, więc to będzie papierek lakmusowy formy zespołu na początku 2020 roku. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2019-2020,cid,3" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę PKO Ekstraklasy</a> Paweł Pieprzyca