<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/cracovia-piast-gliwice,4777" target="_blank">Zapis relacji na żywo z meczu Cracovia - Piast Gliwice </a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/cracovia-piast-gliwice,id,4777" target="_blank">Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Cracovia - Piast Gliwice</a> Przed spotkaniem w Krakowie trenerzy obu zespołów deklarowali, że walczą o pełną pulę, ale zarówno Jacek Zieliński, jak i Dariusz Wdowczyk namieszali w składach swoich drużyn. Cracovia po raz pierwszy w sezonie zagrała bez Grzegorza Sandomierskiego, a na środku obrony, po raz pierwszy zagrał defensywny pomocnik - Radosław Kanach. Szansę w drugiej linii otrzymał Hubert Adamczyk, który po raz drugi w karierze zagrał od pierwszej minuty w Ekstraklasie. U przyjezdnych zmian było dużo mniej, ale, podobnie jak u "Pasów", zabrakło podstawowego bramkarza. Jakuba Szmatułę zastąpił Dobrivoj Rusov. Bardzo szybko okazało się, że występ Adamczyka nie jest przypadkowy. 19-latek z przeszłością w Chelsea Londyn miał dwie okazję, aby strzelić gola. W 11. minucie wpadł w pole karne, ale sporo chybił z kilkunastu metrów. Dziesięć minut później, po kapitalnym podaniu Mateusza Szczepaniaka, stanął oko w oko z bramkarzem, znów pudłując. Nie zniechęcił się jednak, bo w 28. minucie przeprowadził akcję za którą zebrał burzę braw. 25 metrów od bramki Rusova zszedł z lewej strony do środka, mijając dwóch rywali, wymienił piłkę z Krzysztofem Piątkiem, a następnie zagrał jeszcze do Szczepaniaka. Pech chciał, że po wrzutce skrzydłowego, do sytuacji nie doszedł Tomasz Vestenicky. Gliwiczanie odpowiedzieli okazjami Saszy Żivca i Gerarda Badii. W 35. minucie Słoweniec huknął z lewej strony, ale kapitalną interwencję zanotował Stępniowski. Sześć minut później defensywa "Pasów" stanęła jak zaczarowana, spodziewając się odgwizdania spalonego, a okazję miał Badia. Arbiter liniowy nie użył jednak chorągiewki, więc Hiszpan mógł wpisać się na listę strzelców, ale minimalnie spudłował. Tuż przed zejściem do szatni Adamczyk zacentrował z rzutu rożnego, a Rusov instynktownie zatrzymał próbę głową Piotra Polczaka. Interwencja bramkarza Piasta nie była jednak idealna, bo ten sprezentował piłkę Vestenicky’emu, który mógł dać prowadzenie Cracovii, ale trafił w boczną siatkę. Po przerwie to Piast Gliwice miał przewagę i w odróżnieniu od krakowian potrafił ją udokumentować golem. Nie minęło 60 sekund od wyjścia z szatni, a Żivec mógł dać prowadzenie gościom. Krakowian uratował Jakub Cunta, który zaliczył fantastyczną interwencję. Kilka minut później, gospodarze mieli tylko szczęście. Znakomitą szansę zmarnował bowiem Żivec, który chybił obok bramki. W 63. minucie "Pasy" nie miały już tyle szczęścia. Dziurę w obronie wykorzystał Maciej Jankowski, który w sytuacji sam na sam nie miał problemów z pokonaniem Stępniowskiego. Cracovia chciała wyrównać, ale nie miała sytuacji. Najlepszą zmarnował Sebastian Steblecki, który minimalnie chybił z dystansu. Drużyna Zielińskiego nadziała się na kontrataki. Rezerwowego Denisa Gojko zatrzymał Stępniowski, a po próbie Stojana Vranjesza interwencję przed linią bramkową zanotował Damian Dąbrowski. Krakowian, którzy schodzili do szatni pożegnały gwizdy. Kibice śpiewali o hańbieniu koszulek i braku zaangażowaniu piłkarzy "Pasów". Z Krakowa Kamil Kania Cracovia - Piast Gliwice 0-1 (0-0) Bramka: 0-1 Maciej Jankowski (63.) Cracovia: Stępniowski - Malarczyk, Polczak, Kanach, Cunta (78, Pestka) - Dąbrowski, Adamczyk (73, Dimun), Steblecki, Vestenicky (58, Budziński), Szczepaniak - Piątek Piast: Rusov - Pietrowski, Korun, Sedlar, Mójta - Dziczek, Vranjesz, Bukata, Badia (85, Krakowczyk), Żivec (62, Gojko) - Jankowski (84, Papadapoulos). Sędzia: Dominik Sulikowski (Gdańsk). Widzów: 7 311. Żółte kartki: Piotr Malarczyk, Krzysztof Piątek (Cracovia). <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-ekstraklasa-2016-2017-final-grupa-spadkowa,cid,3,rid,2918,gid,936,sort,I" target="_blank">Lotto Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - kliknij!</a>