Po tym, jak krakowska prokuratura w sobotę zatrzymała cały zarząd MKS Cracovia SA na czele z jej prezesem Januszem Filipiakiem, w klubie zebrała się rada nadzorcza pod przewodnictwem prof. Krzysztofa Płeszki. Jednomyślnie rada podjęła uchwałę, którą odczytał prof. Płeszka: "W związku z zatrzymaniem w dniu 12.04 czterech członków zarządu (obecnych i byłych) MKS Cracovia SSA Rada Nadzorcza spółki po zapoznaniu się z dostępnymi informacjami prasowymi, dokumentami klubowymi oraz po wysłuchaniu wyjaśnień złożonych w dniu 14.04 przez przedstawicieli Zarządu spółki oświadcza: 1. W świetle przedstawionych informacji sposób działania organów wymiaru sprawiedliwości należy uznać za niewspółmierny w stosunku do oficjalnie postawionych członkom Zarządu spółki zarzutów. W efekcie naraziło to w istotny sposób na szwank dobre imię i reputację spółki. 2. Termin podjętych działań (dzień przed zjazdem PZPN poświęconym problematyce zwalczania korupcji) wydaje się być nieprzypadkowy i mógł mieć na celu zdyskredytowanie dobrego imienia i reputacji spółki poprzez bezpośrednie skojarzenie zatrzymania z działaniami prowadzonymi w ramach innego postępowania (tzw. ?afery korupcyjnej?). Świadczą o tym doniesienia i komentarze prezentowane w mediach w dniach 12-13.04. Taki sposób działania naraził już spółkę MKS Cracovia SSA na niepowetowane straty wizerunkowe i utratę reputacji, co z kolei może w przyszłości przełożyć się na wymierne straty finansowe. W związku z powyższym Rada Nadzorcza: 1. zobowiązała zarząd do złożenia niezwłocznie pisemnych wyjaśnień w zakresie powyższych kwestii. 2. wystąpi niezwłocznie do Prokuratury Rejonowej o udzielenie wszelkich możliwych informacji dotyczących prowadzonego postępowania, które umożliwią Radzie podjęcie kolejnych czynności nadzorczych. Rada Nadzorcza niniejszym upoważnia przewodniczącego do wystąpienia ze stosownym wnioskiem." Tabisz i Wysocki zgodnie stwierdzili, że nie rozumieją nadgorliwości prokuratury. - Zawsze współpracujemy z organami ścigania, więc wystarczyło wezwanie nas na przesłuchanie. Nie widzimy konieczności doprowadzenia nas na nie. Poza tym nie wiem dlaczego byłem przetrzymywany aż do godz. piątej rano, skoro moje przesłuchanie zostało zakończone już o godz. 19 - podkreślał wiceprezes Wysocki, który jutro złoży zażalenie na postępowanie prokuratury.