<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/12-pp-cracovia-legia-warszawa,6034" target="_blank">Kliknij, by przejść do relacji na żywo z meczu Cracovia - Legia</a> <a href="https://m.interia.pl/na-zywo/relacja/1-2-pp-cracovia-legia-warszawa,id,6034" target="_blank">Relacja na żywo na urządzenia mobilne z meczu Cracovia - Legia</a>Michał Probierz, trener gospodarzy, miał przed wtorkowym meczem komfortową sytuację. Mógł skorzystać z wszystkich piłkarzy, oprócz Janusza Gola, którego klub wysłał na urlop. Natomiast Aleksandar Vuković, szkoleniowiec Legii, miał duży problem. Z powodu kontuzji nie mógł skorzystać z napastników - Jose Kante i Vamary Sanogo, pomocnika Domagoja Antolicia czy obrońców Marka Veszovicia, najlepszego swojego zawodnika po wznowieniu rozgrywek i Williama Remy'ego, natomiast Arvydas Novikovas ma wznowić treningi dopiero na początku przyszłego tygodnia. Poza tym za czerwoną kartkę pauzował stoper Igor Lewczuk, a podstawowy bramkarz, Radosław Majecki, musiał 1 lipca stawić się w AS Monaco, którego jest graczem. Od początku meczu gospodarzy wspomagał mocny doping: Hej, hej, Cracovia, niosło się z trybun. - Nasi kibice potrafią zrobić wspaniałą atmosferę. Mam nadzieję, ze będą naszym 12. zawodnikiem - mówił na konferencji przed spotkaniem Probierz, który już ma w dorobku triumf w Pucharze Polski. I piłkarze Cracovii niesieni dopingiem już w piątej minucie objęli prowadzenie. Rzut z autu z prawej strony wykonał Kamil Pestka, piłka została za krótko wybita, przed polem karnym dopadł do niej Florian Loshaj, natychmiast uderzył, potem jeszcze walczył o nią Michał Helik, ale ostatni dotknął jej Bartosz Slisz i trafiła pod nogi Wdowiaka. Wychowanek "Pasów" nie mógł się pomylić z kilku metrów. Potem jeszcze nerwowe oczekiwanie, czy nie było spalonego, ale gol słusznie został uznany. Legia odpowiedziała w 10. minucie. Tomasz Pekhart, którego występ stał pod znakiem zapytania, zgrał piłkę głową do Waleriana Gwilii, który podał prostopadle do wychodzącego Luquinhasa. Brazylijczyk zostawił w tyle Cornela Rapa, ale w sytuacji sam na sam trafił w Lukasza Hroszszo. Natomiast w 14. minucie było już 2-0. Prawą stroną przedarł się Pelle van Amersfoort, którego tym razem Probierz ustawił jako defensywnego pomocnika, ale wstrzelenie Holendra trafiło w rywala. Piłka doszła jednak do Davida Jablonskiego, który strzelił natychmiast, a Wojciech Muzyk wybijając ją nabił Helika, który klatką piersiową skierował futbolówkę do siatki. Sędzia Frankowski znowu czekał na sprawdzenie VAR u, jednak i tym razem nie dopatrzono się żadnych nieprawidłowości. Dwubramkowe prowadzenie to była woda na młyn Cracovii. Goście musieli bowiem prowadzić grę, a "Pasy" mogły próbować czekać na kontry. Jednak z optycznej przewagi warszawian nic nie wynikało. W przerwie na trybunach stadionu Cracovii doszło do nietypowej sytuacji, a mianowicie oświadczyn. Wszystko potoczyło się po myśli narzeczonego, bo wybranka powiedziała sakramentalne "tak". Vuković na ławce rezerwowych miał doświadczonych: Radosława Cierzniaka, Pawła Stolarskiego, Inakiego Astiza i Pawła Wszołka, jednak zdecydował się wpuścić młodego napastnika Macieja Rosołka. Legia atakowała, ale w 58. minucie zrobiło się groźnie pod jej bramką. Tym razem jednak Muzyk obronił strzał z bliska Wdowiaka. Z kolei cztery minuty później uderzenie Gwilii z rzutu wolnego sparował Hroszszo. Cracovia dobrze się broniła, a rywal nie był za bardzo w stanie dobrać się do gospodarzy. I groźniej było pod bramką Legii jak na kwadrans przed końcem. Po kolejnym wrzucie z autu przed okazją stanął Jablonsky, ale strzał stopera "Pasów" sparował Muzyk. Goście zostali dobici w 82. minucie. Goście wykonywali rzut rożny, piłkę głową wybił Jablonsky, potem jeszcze głową zgrał ją Thiago, a Wdowiak, będący 30 metrów od własnej bramki, puścił sobie piłkę obok Stolarskiego i rozpoczął się pojedynek biegowy. Skrzydłowy Cracovii to jeden z najszybszych piłkarzy w naszej lidze, więc wypracował przewagę, ale przed polem karnym został jednak doścignięty. Wtedy Wdowiak złamał do środka i oddał strzał obok rezerwowego obrońcy przeciwnika, interweniujący Muzyk nie zdołał zatrzymać piłki, która wpadła przy słupku do siatki. Schodzący tuż przed końcem Wdowiak dostał owacje od kibiców. Potem jeszcze mieliśmy przepychanki pomiędzy zawodnikami po faulu Sergiu Hanki na Luquinhasie, a wreszcie sędzia Frankowski zagwizdał po raz ostatni. Piłkarze "Pasów" na środku boiska odtańczyli taniec zwycięstwa. Cracovia pierwszy raz w historii awansowała do finału Pucharu Polski. Probierz już raz zdobył to trofeum, wywalczył je w 2010 roku z Jagiellonią Białystok. W drugiej półfinałowej parze Lech Poznań podejmie w środę broniącą trofeum Lechię Gdańsk. Mecz o 20.00, transmisje w Polsacie Sport i Super Polsacie. Finał Pucharu Polski zaplanowano 24 lipca w Lublinie. Z Krakowa Paweł Pieprzyca Cracovia - Legia Warszawa 3-0 (2-0) Bramki: 1-0 Wdowiak (5.), 2-0 Helik (14.), 3-0 Wdowiak (82.). Cracovia: Hroszszo - Rapa, Helik, Jablonsky, Pestka - van Amersfoort, Loshaj (72. Thiago) - Hanca, Fiolić (66. Dimun), Wdowiak (89. Sipliak) - Lopes. Legia: Muzyk - Karbownik, Wieteska, Jędrzejczyk, Rocha (81. Stolarski) - Martins (46. Rosołek), Slisz - Cholewiak, Gwilia, Luquinhas - Pekhart (57. Wszołek). Żółte kartki: Fiolić, Wdowiak, van Amersfoort, Thiago, Hanca - Karbownik, Slisz, Gwilia.Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 3498. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-polska-puchar-polski-polfinaly,cid,672" target="_blank">Puchar Polski: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a>