<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, terminarz, strzelcy, gole</a> - Rzadko krytykuję publicznie piłkarza, ale nie mam wyjścia, skoro rozmowy indywidualne nie pomagają... Wiele razy rozmawiałem z Krzyśkiem na temat jego zachowania, a to ciągle się nie zmienia. Nie wypada, by zawodnik co chwilę machał rękoma i miał o wszystko pretensje. Jeśli chce wskoczyć na w wyższy poziom, to musi to zmienić - mówi trener Probierz na czwartkowej konferencji prasowej. Minęło niewiele ponad doba i Piątek odpowiedział dwoma bramki. Nie zamierzał ich jednak używać jako broni przeciwko trenerowi, a wręcz przeciwnie. - Trener ma 100 proc. racji. Ta gestykulacja jest niepotrzebna. Nie mogę robić takich rzeczy. Jestem kapitanem drużyny i chcę dla niej jak najlepiej. Jeśli kogoś uraziłem machaniem rękami, to przepraszam. Dwa gole? Po to jestem kapitanem, by ciągnąć ten wózek, ale zasługa jest całej drużyny, bo dobrze zagraliśmy. W pierwszej połowie mieliśmy mniej sytuacji, druga już była dużo lepsza i przechyliliśmy szalę na swoją korzyść - podkreśla Piątek. Napastnik Cracovii błysnął nie tylko dwoma golami, ale też żelaznymi nerwami. Przed podyktowaniem karnego sędzia długo analizował powtórkę wideo, a Piątek do piłki podszedł już grubo po 90. minucie. - Fajnie, że wytrzymałem ciśnienie w końcówce. Napastnik jest zadowolony jak strzela bramki i super, że dziś udało się zdobyć dwie. Dedykuję je ojcu, bo bardzo mnie wspiera, jest dla mnie rygorystyczny i ostry. Chce, żebym był jak najlepszy... Gola dedykuję także dziewczynie, bo o mnie dba - uśmiecha się Piątek. Napastnik Cracovii na gorąco także przeanalizował całe spotkanie. - Mecz się tak poukładał, że Lechia na początku też nie chciała atakować, pewnie planowała nas ukłuć z kontry. Straciliśmy głupio bramkę, ale poszliśmy do przodu i fajnie, że przechyliliśmy szalę na swoją korzyść. Lechia kadrowo jest bardzo mocna, ale u nas zawodników dobrych też nie brakuje - zapewnia Piątek. Piotr Jawor