Goście przyjechali do Krakowa w roli "czerwonej latarni" ligowej tabeli. "Kolejorz" w dziesięciu pierwszych spotkaniach sezonu uzbierał zaledwie pięć punktów, co zmusiło trenera Macieja Skorżę do przeprowadzenia zmian w wyjściowej jedenastce. W stosunku do zremisowanego 1-1 meczu z Górnikiem Zabrze szkoleniowiec Lecha wymienił czterech zawodników. Miejsca Jasmina Buricia, Kebby Ceesaya, Abdul Aziza Tetteha oraz Dawida Kownackiego zajęli Maciej Gostomski, Tomasz Kędziora, Łukasz Trałka i Marcin Robak. Trener gospodarzy - Jacek Zieliński uznał natomiast, że zwycięskiego składu się nie zmienia i do gry przeciwko mistrzowi Polski desygnował dokładnie taką samą jedenastkę, jak ta, która przed tygodniem pokonała 2-1 Ruch Chorzów. Jeszcze przed meczem na stadionie przy ulicy Kałuży można było poczuć znakomitą atmosferę, jaka panuje pomiędzy kibicami obu klubów. Sektor gości był pusty, a fani z Poznania zajęli miejsca pomiędzy kibicami "Pasów". Zgromadzeni wspólnie odśpiewali również hymny obu klubów. Klubową pieśń Cracovii wykonał Maciej Maleńczuk, który przed startem spotkania pojawił się na murawie. Cracovia bardzo szybko wzięła się za zdobywanie goli. Jeszcze przed upływem trzydziestej sekundy piłkę w środkowej strefie boiska przejął Bartosz Kapustka. Reprezentant Polski natychmiast ruszył w kierunku pola karnego gości i w sytuacji sam na sam pokonał Gostomskiego. Nie minęły dwie minuty, a gospodarze zadali kolejny cios. Piłkę na lewej stronie boiska przejął Erik Jendriszek, który wypatrzył wbiegającego w szesnastkę rywala Denissa Rakelsa. Słowak idealnie zagrał do Łotysza, a ten kropnął ile sił w nodze, nie dając absolutnie żadnych szans bramkarzowi Lecha. Nie najlepszy początek Lecha nie pomagał zawodnikom drużyny, która od dłuższego czasu pozostaje w kryzysie. W 12. minucie piłkę fatalnie wybijał Gostomski. Futbolówka trafiła do Jendriszka, który natychmiast uderzył w kierunku bramki gości, ale bramkarz poznaniaków zreflektował się odbijając piłkę na rzut rożny. Jedenaście minut później Lech przypomniał o swoim istnieniu. Piłkę w środkowej strefie boiska, przed polem karnym gospodarzy przejął Karol Linetty, który umiejętnie zagrał na skrzydło do Szymona Pawłowskiego. Pomocnik "Kolejorza" zacentrował na głowę Kaspera Hamalainena, ale strzał Fina w ostatniej chwili zatrzymał Sandomierski. Goście bardzo chcieli zdobyć kontaktowego gola, czym narazili się na kontrataki. Po jednej z takich akcji, Cracovia mogła postawić "kropkę nad i". W 36. minucie, po prostopadłym podaniu od Deleu, w sytuacji oko w oko z Gostomskim stanął Rakels, ale reprezentant Łotwy minimalnie chybił. Trzy minuty później Rakels zrehabilitował się w najlepszy możliwy sposób. Ruszył do piłki zagranej na skraj pola karnego. Tam zaatakował go bramkarz Lecha, a sędzia Daniel Stefański wskazał na jedenasty metr. Do piłki ustawionej na wapnie podszedł Mateusz Cetnarski, który silnym strzałem w lewy róg bramki dał "Pasom" prowadzenie 3-0. Tuż przed przerwą Cracovia miała jeszcze jedną szansę na zdobycie bramki, ale po dwójkowej akcji Rakels-Jendriszek i strzale Słowaka, fantastycznie interweniował Maciej Gostomski. Mimo to, schodzących do szatni zawodników gospodarzy pożegnały brawa na stojąco. Na drugą połowę w zespole Lecha nie wróciło już dwóch zawodników. Ceesay zastąpił Kędziorę, a Darko Jevtić zmienił Robaka. Cracovia mogła rozpocząć tę część spotkania, podobnie jak cały mecz.. od bramki. Tym razem jednak Gostomski zatrzymał piłkę po dobrym strzale Kapustki. W 56. minucie poznaniacy stworzyli swoją najlepszą akcję niedzielnego popołudnia. Lewą stroną boiska ruszył Pawłowski, który po serii zwodów oszukał Deleu i zacentrował wprost na głowę Hamalainena, który zaskoczył bramkarza "Pasów". Zdobyta bramka dała wiatr w żagle Lechowi. Po pięciu minutach Hamalainen ponownie stanął przed szansą, ale Fina w ostatniej chwili zatrzymał Sreten Sretenović. Odpowiedź Cracovii była jednak zabójcza. Tercet: Kapustka-Rakels-Jendriszek przeprowadził fantastyczną akcję, po której Słowak stanął przed bramkarzem gości. Po chwili Gostomski musiał wyciągać piłkę ze swojej bramki po raz czwarty. W 65. minucie, kolejny raz błysnął Pawłowski. Skrzydłowy mistrza Polski uderzył z ostrego kąta, a Sandomierski z największym trudem odbił piłkę na rzut rożny. Siedem minut później na murawie zameldował się Jakub Wójcicki, który po dwóch minutach obecności na boisku, wpisał się na listę strzelców. Asystę przy trafieniu zmiennika zanotował inny rezerwowy - Budziński, który prostopadłym zagraniem otworzył partnerowi drogę do bramki poznaniaków. Po piątej bramce piłkarze Jacka Zielińskiego wyraźnie się rozluźnili, co natychmiast wykorzystali rywale. Po centrze Arajuuriego, w powietrzu przeszkodzili sobie Sretenović i Sandomierski, co skrzętnie wykorzystał Hamlainen, który ponownie wpisał się na listę strzelców. W końcówce spotkania "Pasy" ograniczyły się do kontrataków. Po jednym z nich, w 88. minucie gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, ale zagranie Jendriszka do Budzińskiego było za lekkie i jeden z obrońców Lecha wybił piłkę byle dalej od własnej bramki. Dzięki wygranej, Cracovia awansowała na trzecie miejsce w tabeli. Lech, który przegrał już po raz ósmy powiększył z kolei stratę do 14., bezpiecznej lokaty do sześciu punktów. Po meczu powiedzieli: Jacek Zieliński (trener Cracovii): "Nie ukrywam, że w szatni panuje duża radość. Wreszcie zagraliśmy mecz, na jaki kibice w Krakowie czekali od dawna. Było dużo akcji, strzałów na bramkę, fajna gra pressingiem, a przede wszystkim piękne gole. To się mogło podobać. Duże słowa uznania należą się mojej drużynie. Widać było, że bardzo "sprężyła się" na mistrza Polski. To się przełożyło na to, co się działo na boisku". Maciej Skorża (trener Lecha): "Po katastrofalnym początku meczu - dwie akcje Cracovii, w których zdobyła dwie bramki - otrząsnęliśmy się. Staraliśmy się przenieść ciężar gry na połowę rywala. Stworzyliśmy kilka sytuacji, ale byliśmy nieskuteczni. Podcięła nam skrzydła zła decyzja Macieja Gostomskiego. Rzut karny odebrał nam wiarę, że możemy w tym meczu jeszcze coś zrobić. W drugiej połowie próbowaliśmy ratować sytuację. Przeprowadziłem dwie zmiany (w przerwie - przyp. red), zdobyliśmy bramkę, potem był cień szansy na kontaktową. Jednak dziś w obronie graliśmy bardzo źle. Popełnialiśmy w niej kardynalne błędy, co powodowało, że Cracovia bezkarnie "wjeżdżała" w naszą defensywę. Straciliśmy dwa kolejne gole. Nie pamiętam kiedy drużyna przeze mnie prowadzona straciła tyle bramek. Na pewno jest to zasłużone zwycięstwo Cracovii. - Nie chcę dziś wypowiadać się na temat swojej przyszłości". Cracovia - Lech Poznań 5-2 (3-0) Bramki: Bartosz Kapustka (1.), Deniss Rakels (3.), Mateusz Cetnarski (40. - k.), Erik Jendriszek (63.), Jakub Wójcicki (74.) - Kasper Hamalainen (56.), (75.) Cracovia: Grzegorz Sandomierski - Deleu, Sreten Sretenović, Piotr Polczak, Paweł Jaroszyński (86, Hubert Wołąkiewicz) - Damian Dąbrowski, Miroslav Czovilo, Bartosz Kapustka (72, Jakub Wójcicki), Mateusz Cetnarski (64, Marcin Budziński), Deniss Rakels - Erik Jendriszek Lech: Maciej Gostomski - Tomasz Kędziora (46, Kebba Ceesay), Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Tamas Kadar - Łukasz Trałka, Karol Linetty, Maciej Gajos (73, Dariusz Formella), Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski - Marcin Robak (46, Darko Jevtić) Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 9324 Z Krakowa Kamil Kania Ekstraklasa - tabela, strzelcy, wyniki, terminarz