- Gramy kilkunastoma piłkarzami, podczas gdy w kadrze mamy ich znacznie więcej. Styl gry jest fatalny. Chcieliśmy zrobić sporo transferów, Stawowy dostał listę ponad 30 zawodników, wszystkich odrzucił, mówił że nie ma czasu. Pięć transferów, które przeprowadziliśmy były aktem mojej desperacji, zostały przeprowadzone wbrew jego zgodzie - punktował prof. Filipiak. Zaznaczył też, że mówi o tym dlatego, że później cała społeczność Cracovii obciąża jego odpowiedzialnością za tę sytuację. Stawowy nie traci spokoju, ale wypowiada się cichym, grobowym wręcz głosem. - W Cracovii trener może się już niebawem zmienić i to nie tylko dlatego, że zostanie zwolniony - mówi Wojciech Stawowy w rozmowie z INTERIA.PL. - W ciągu jednego dnia, na podstawie płytek dvd, czy filmików w internecie miałem zweryfikować pięciu-sześciu zawodników?! Za tak robione transfery nie mogłem brać odpowiedzialności. Tu znajdziesz cały wywiad z Wojciechem Stawowym!Czy faktycznie zanosi się na rychły rozwód charyzmatycznego trenera z Cracovią, klubem, w którym jego metody sprawdzają się najlepiej? Po meczu z Jagiellonią (1-0 dla Cracovii) prezes Filipiak skrytykował obie ekipy za żenujący poziom gry, nie zostawił też suchej nitki na arbitrze. Profesor został zagadnięty o to, dlaczego zmienił koncepcję - miał sprowadzać Polaków, a zimą w klubie pojawiło się trzech obcokrajowców. - Na ten temat proszę rozmawiać z trenerem Stawowym. Mamy zawodników o dużym potencjale. To jest Kita, to jest Kapustka. Szewczyk puka. Problemem są też kibice, którzy wolą transfery z innych lig. Na ten temat rozmawiałem z trenerem, że gdyby Kita i Kapustka dostawali takie szanse, jak dostają inni, to na pewno by lepiej grał. Musimy dawać znacznie większe szanse naszym wychowankom niż tym zawodnikom pozyskanym - powiedział prezes na stronie Terazpasy.pl. Na uwagę, że Kita w derbach wypadł słabo, podobnie jak w meczu z Ruchem, gdy dostał szansę gry w pierwszym składzie, profesor odpowiedział: - Ale kto strzelił trzy bramki? Kita, który strzela trzy bramki w Ekstraklasie, dostaje tylko 45 minut szansy gry i ma nagle zaszaleć?! Natomiast inni zawodnicy, którzy nie strzelili żadnej bramki cały czas są w grze! Doskonale wiemy o kim mówimy, bo to jest na portalach. Ci zawodnicy dostają oceny najniższe - "jeden". Na ten temat rozmawiałem z trenerem Stawowym, że to jest nie w porządku, że zawodnicy, którzy strzelili trzy bramki powinni grać więcej. Odkrywam tu bebechy Cracovii, ale to trzeba wyraźnie powiedzieć, bo to mnie obciąża. To też trenerowi Stawowemu powiedziałem, że on podejmuje decyzje, a ja za nie potem obrywam - atakował Janusz Filipiak. Sprawdź, który piłkarz Cracovii dostał od internautów najniższą ocenę! Czy profesor ma rację? Były "jedynki"?Na pytanie wysłannika Terazpasy.pl, o to, z czego w pierwszej kolejności rozlicza trenera - z wyników w lidze, czy z debiutów młodych piłkarzy, prezes Filipiak odpowiedział: - Oczywiście, że z wyników. Ja nie dyktuję trenerowi tego, kto ma grać, tylko rozmawiam z nim na temat wyników. A ten wynik jest słaby. Dzisiaj był trzynasty mecz rundy, a my wreszcie dzięki Bogu zdobyliśmy trzy punkty - grzmiał prezes Cracovii. Terazpasy.pl zwróciły uwagę na fakt, że w 26 meczach "Pasy" skompletowały 34 pkt. - Proszę pana, ja nie jestem zadowolony z tego, co się dzieje w klubie - upierał się prezes. - Szansę na awans do pierwszej ósemki będziemy mieli pod warunkiem, że wszyscy zawodnicy będą mieli równe szanse, że nie będzie preferowania graczy, którzy mają zawsze plac do gry, a inni go nie mają. Nie jest należycie wykorzystywany Przemek Kita, który - powiem wprost - jest jedynym rasowym napastnikiem pod nieobecność Dawida Nowaka i strzela bramki. Nie należy robić tak, że jak wejdzie na 45 minut i zagra słabiej, to releguje się go z drużyny. Należy grać znacznie szerszą kadrą, niż to robi trener Stawowy i przed chwilą mu to powiedziałem. Ja nie mówię nic nowego. Te pretensje od dawna pojawiają się w mediach i wyrażają je także kibice. Gramy zbyt wąską kadrą. Gramy kilkunastoma piłkarzami, podczas gdy w kadrze mamy ich znacznie więcej. Na te tematy rozmawiam z trenerem Stawowym jako prezes. To nie są krzyki, to nie są wyzwiska, to jest rozmowa merytoryczna - opowiadał Filipiak. Profesor powiedział też pojednawczo: - Cnota posłuszeństwa nie jest najmocniejszą stroną trenera Stawowego, ale ani ja nie zamierzam go egzekwować, ani najwyraźniej trener nie chce być posłuszny. Po chwili właściciel klubu znowu zaatakował: - Jest problem, bo trener Stawowy ma spełnione wszystkie warunki, o które prosi, czyli obozy, zgrupowania. Ma wydać jednoznaczną decyzję co do zawodników, których zatrudniamy. Klub jest krytykowany za słabe transfery, a to trener Stawowy dostał ponad 30 zawodników do oceny. Wielu spośród nich odrzucił, na innych zabrakło mu czasu. Mieliśmy na obronę 35-krotnego reprezentanta Czarnogóry, nie pamiętam nazwiska, bo mi się wszystkie te "Nikiticie" mylą, no i trener Stawowy nie był skłonny tych transferów zrobić. Natomiast te, które zrobiliśmy to była moja decyzja jako akt rozpaczy, bez akceptacji trenera Stawowego. Przykro mi to mówić, ale takie są fakty. Ci zawodnicy albo grają, albo nie grają. Gdyby nie moja decyzja, że robimy transfery na siłę, nie zrobilibyśmy żadnego! Stawowy - oprócz Rakelsa i Wawrzynkiewicza - nikogo nie zaakceptował. Wawrzynkiewicz grywa w rezerwach i tam nikt nie chodzi go oglądać. Grał w pierwszej lidze norweskiej, a w tej chwili nie ma szansy zagrać w Cracovii (śmiech). Nasza liga jest chyba nawet za ligą Sierra Leona i zawodnik z Norwegii nie ma szansy zagrać w 78. lidze świata?! Ja to wyraźnie trenerowi Stawowemu powiedziałem, że gramy zbyt małą kadrą i zbyt małą liczbę zawodników widać. I to jest moja pretensja do trenera. Dlaczego o tym mówię? Bo mnie, kibice, cała społeczność Cracovii obciąża odpowiedzialnością za tę sytuację. Tymczasem my jako klub, my jako zarząd wykonaliśmy bardzo dużą pracę, aby trener Stawowy miał większą grupę zawodników, ale to nie spotkało się z odpowiedzią obecnej ekipy szkoleniowej. - Tych ponad 30 zawodników mógł weryfikować jak mu się podoba. Mógł do nich jechać, zaprosić ich na testy, oglądać dyskietki. Po oglądnięciu dyskietek stwierdził, że on nie ma czasu weryfikować - tłumaczył prezes. Z danych ujawnionych przez Filipiaka wynika, że Cracovia chciała sprowadzić Czarnogórca Milana Jovanovicia, który występuje w Lokomotiwie Sofia. - Trener uchylił się od tego transferu, w związku z czym on nie mógł ewoluować. Mówimy o aktualnym 35-krotnym reprezentancie Czarnogóry, w sytuacji, gdy my jesteśmy taki transfer powinien się odbyć - grzmiał Filipiak.Zapytany o to, czy właściwym momentem na krytykę trenera jest wygrana po serii pięciu meczów bez zwycięstwa, odparł: - Wcześniej te uwagi do trenera również artykułowałem, tylko że wyście mnie o to nie pytali. Trener jest nadal trenerem, tylko, że nie ma "kosi kosi łapci". Są męskie rozmowy - tłumaczył prezes "Pasów". - One nie oznaczają zwolnienia trenera, tylko definiujemy odpowiedzialność między nami i w stosunku do kibiców. Nie może być tak, że trener podejmuje decyzje kadrowe i te w sprawie transferów, później przegrywamy na boisku, a ja jestem za to odpowiedzialny. Nasz wynik i miejsce w tabeli byłyby znacznie lepsze, gdybyśmy lepiej współpracowali wewnątrz klubu. Profesor Filipiak zwrócił się też do dziennikarza Terazpasy.pl: - Wiem, że pan jest wielki, wręcz religijnym zwolennikiem trenera Stawowego, ale pewne rzeczy trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że trener Stawowy ma tam tych swoich 11-12 zawodników, a za chwilę będziemy grali ośmioma! I to jest mój problem z trenerem Stawowym! To nie oznacza, że on będzie zwolniony, czy wyrzucony. Prawdziwy problem polega na tym, że Wojciech Stawowy poukładał Cracovię bez kluczowych graczy (Kosanović, Ntibazonkiza, Nowak, Budziński) do tego stopnia, że nie grozi jej realnie spadek, a mało tego, nawet prezes PZPN Zbigniew Boniek chwalił ją za styl gry (np. w Lidze + Extra). Właściciel klubu nie jest jednak zadowolony, bo mało gra Kita, a wcale nie gra Kapustka. Ciekawe, że Roman Abramowicz nie wymyślił podobnego ataku na Jose Mourinha.... Wszystko przed nim. Autorzy: Michał Białoński, Paweł Pieprzyca