<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/cracovia-bruk-bet-termalica,5166" target="_blank">Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z meczu</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/cracovia-bruk-bet-termalica,id,5166" target="_blank">Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych</a> Oba zespoły postawiły na otwartą grę i kibice nie mieli prawa narzekać na nudę. Cracovia szybko wypracowała pierwszą groźną okazję, jednak Michał Helik nie trafił czysto głową w piłkę i choć leciała tuż przy słupku, to Dariusz Trela zdążył rzucić się i ją odbić. Po chwili Ołeksij Dytiatjew przypadkowo nadepnął na piętę Vladislavsowi Gutkovskisowi i napastnik gości upadł w polu karnym, a sędzia odgwizdał "jedenastkę". Samuel Sztefanik zachował zimną krew, zmylił bramkarza i pokonał go pewnym strzałem przy słupku. W kolejnych minutach obrona "Pasów" zaliczyła kilka niepewnych interwencji, ale bez konsekwencji. Tymczasem w 16. minucie Antonini Czulina strzelił z 16 metrów, Trela odbił piłkę na bok, gdzie dopadł do niej Nicolai Brock-Madsen i dobił do siatki obok bezradnego już bramkarza "Słoników". Oba zespoły grały ofensywnie, więc było sporo miejsca i okazji do wyprowadzania groźnych akcji. W 29. minucie Dytiatjew faulem powstrzymał Gutkovskisa, co sam przypłacił żółtą kartką, a cała drużyna utratą gola. Rafał Grzelak przymierzył z wolnego z 25 metrów i trafił idealnie w "widły". Piękny gol! Mocny kandydat do miana bramki kolejki. Niecieczanie wysoko atakowali pressingiem, a Cracovia wyprowadzała kontry, jednak jej dośrodkowania w pole karne przecinali dobrze ustawiający się obrońcy. Najlepszą okazję do wyrównania przed przerwą miał Milan Dimun, ale strzelił z 16 metrów pół metra obok słupka. Cracovia rozegrała efektowną akcję w 52. minucie i po ładnej wymianie podań przed szansą stanął Javier Hernandez, kopnął jednak obok słupka. Cztery minuty później Helik sfaulował Gutkovskisa przed polem karnym, z wolnego strzelił Roman Gergel i piłka po rykoszecie trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. Przewrotką próbował dobijać Sztefanik, ale nie trafił w bramkę. Krakowianie byli bardzo blisko wyrównania w 64. minucie, gdy z czterech metrów główkował Miroslav Czovilo. Trela wykazał się niesamowitym refleksem i obronił! Jeszcze lepszą okazję miał dziesięć minut później Hernandez, ale spudłował z dziesięciu metrów. Goście wcale nie mieli zamiaru bronić jednobramkowej zaliczki, ale końcówka należała do Cracovii, a konkretnie Krzysztofa Piątka. W 81. minucie w polu karnym Dytiatjewa faulował Toivio i Piątek pewnym strzałem wykorzystał "jedenastkę". Pięć minut później trafił także z karnego (piłka po dośrodkowaniu Daniela Pika trafiła w rękę Grzelaka). Z kolei w doliczonym czasie gry dopadł do piłki zablokowanej po strzale Pika i nie dał szans bramkarzowi. Cracovia mogła cieszyć się ze zwycięstwa, Piątek z hat-tricka i powiększenia konta strzeleckiego do 19 trafień, a niecieczanie - mimo że rozegrali naprawdę dobry mecz - musieli przełknąć gorycz porażki, która sprawia ich szanse na utrzymanie się w Ekstraklasie dramatycznie stopniały. Mirosław Ząbkiewicz Cracovia - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 4-2 (1-2) Bramki: 0-1 Samuel Stefanik (6. karny) 1-1 Nicolai Brock-Madsen (16.) 1-2 Rafał Grzelak (29. wolny) 2-2 Krzysztof Piątek (82. karny) 3-2 Krzysztof Piątek (87. karny) 4-2 Krzysztof Piątek (90. + 2) Żółta kartka - Cracovia: Ołeksij Dytiatjew, Milan Dimun, Diego Ferraresso. Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Mateusz Kupczak, Bartosz Szeliga, Rafał Grzelak, Artem Putiwcew. Czerwona - Roman Gergel (gdy siedział na ławce rezerwowych za obrażanie sędziego). Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce). Widzów 2 263. Cracovia: Adam Wilk - Diego Ferraresso, Michał Helik, Ołeksij Dytiatjew, Michal Siplak - Milan Dimun (74. Daniel Pik), Miroslav Czovilo, Mateusz Wdowiak (60. Deniss Rakels), Javi Hernandez, Antonini Czulina (60. Krzysztof Piątek) - Nicolai Brock-Madsen. Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Dariusz Trela - Bartosz Szeliga, Joona Toivio, Artem Putiwcew, Rafał Grzelak - Mateusz Kupczak, Vlastimir Jovanovic, Roman Gergel (83. Bartosz Śpiączka), Samuel Sztefanik (70. Florin Purece), Szymon Pawłowski (67. David Guba) - Vladislavs Gutkovskis. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-ekstraklasa-2017-2018-final-grupa-spadkowa,cid,3,rid,3220,gid,940,sort," target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a> <a href="https://eurosport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=105&gwId=57525&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - sprawdź!</a> Po meczu powiedzieli: Jacek Zieliński (trener Bruk-Betu Termaliki Nieciecza): - Z trudem przychodzi komentować taki mecz, który znowu przegraliśmy na własne życzenie. Pretensje możemy mieć tylko do siebie. W ostatnim kwadransie daliśmy sobie narzucić styl gry Cracovii, która wrzucała długie piłki i nie ustrzegliśmy się błędów. Dodatkowo zostaliśmy wykartkowani na najbliższy mecz z Lechią Gdańsk. Suma nieszczęść w tym spotkaniu nie była do kwadratu, ale do sześcianu. - W drugiej połowie Cracovia atakowała bardziej zdecydowanie, wszedł Krzysztof Piątek i grali na dwóch napastników, ale my przy stanie 2:1 mieliśmy dwa kontrataki, które mogły +zamknąć+ mecz. Nie potrafiliśmy tego jednak skończyć. Tak samo było w meczu z Pogonią czy ze Śląskiem. Nasza sytuacja jest dramatyczna. Michał Probierz (trener Cracovii): To było bardzo trudne spotkanie. Jakbyśmy przegrali albo zremisowali, to wszyscy mówiliby, że nie zagraliśmy z odpowiednim zaangażowaniem. Już w pierwszej akcji Termaliki straciliśmy gola. Tak to jest, gdy się wychodzi nie do końca skoncentrowanym. W pewnym momencie rywale opanowali pole gry i mieliśmy sporo problemów. Udało się jednak wyrównać. Potem Grzelak zdobył piękną bramkę. Jak to się mówi +stadiony świata+, można było tylko bić brawo. - W drugiej połowie w naszej grze było sporo niedokładności i nerwowości, ale staraliśmy się przełamać lody i tak od 70. minuty byliśmy już lepsi. Chciałbym pochwalić wszystkich trzech zawodników, którzy dali bardzo dobre zmiany. Ważne teraz, aby Daniel Pik włożył głowę do lodu, bo wszyscy będą go nazywać odkryciem ligi, a on musi cały czas rywalizować o miejsce w składzie i podnosić swoje umiejętności. Fajnie, że rodzicie mogli zobaczyć jego pierwszy mecz w ekstraklasie, ale jak się mówi ważne jest to, jak się kończy, a nie zaczyna.