RB Monachium nieprzypadkowo jest liderem silnej Grupy G Ligi Mistrzów. Pokonał dwa razy Cracovię, a także 4-1 odprawił silne IFK Helsinki. Mistrzowie Niemiec hokeistów z tego kraju mają do policzenia na palcach jednej ręki. Ekipa zbudowana jest na 14 zawodnikach z Kanady, USA i Szwecji, z których kilku ma przeszłość w NHL. Wydawało się, że dla polskiego zespołu to zespół poza zasięgiem, a jednak wybrańcy Rudolfa Rohaczka szybko zaadaptowali się do tak szybkiej gry. W III tercji przecieraliśmy oczy ze zdumienia. To nie monachijczycy dążyli do kolejnych bramek, tylko drżeli, by nie stracić tej na 2-2, oznaczającej dogrywkę. - Daliśmy z siebie dwieście procent, całe serducho. Czym najbardziej odstajemy od hokeistów obytych w NHL? Tak naprawdę brakuję nam meczów na takim poziomie, kontaktów z takim hokejem. Nasza liga jest zbyt statyczna - powiedział Interii lider "Pasów" Damian Kapica, który w piątkowy wieczór strzelił już czwartą bramkę w Lidze Mistrzów!Trudno się z nim nie zgodzić, wszak im dłużej trwał ten mecz, tym lepiej mistrzowie Polski się prezentowali. Gdyby doszło do "czwartej" tercji, pewnie jeszcze bardziej stłamsiliby Niemców.- Prawda jest taka, że my takie mecze gramy od święta, a Red Bull gra je co tydzień w swojej lidze. Takie, a może nawet na jeszcze wyższym poziomie. W Polsce nikt nie zmusza nas do tak szybkiego hokeja - podkreślał trener Rohaczek.Za determinację, walkę do końca chwalił mistrzów Polski także kanadyjski szkoleniowiec Niemców Don Jackson. W niedzielę kibiców Cracovii czeka jeszcze większa gratka. O godz. 16:30 na lodowisku przy ul. Siedleckiego zaprezentuje się wicemistrz Szwecji - Brynaes. Tak mocnego zespołu klubowego, w meczu o stawkę, jeszcze w Polsce nie gościliśmy!- Uczymy się tej Ligi Mistrzów bardzo szybko - stwierdził trafnie Rohaczek.Michał Białoński