Na początku żółto-niebiescy zremisowali 2-2 z rumuńskim Ceahlaul Piatra Neamt, a następnie pokonali po 2-0 Dinamo Bukareszt i kazachski Lokomotiw Astana, a na zakończenie obozu wygrali 3-1 z wicemistrzem Łotwy FK Ventspils. - Tymi wynikami specjalnie się nie ekscytuję. Najbardziej cieszy mnie, że wszyscy zawodnicy bardzo rzetelnie i z wielkim zaangażowaniem podchodzili do treningów - powiedział trener Dariusz Pasieka. - A ja wyznaję zasadę, że solidna praca na pewno zostanie w przyszłości nagrodzona. Jestem zadowolony także z tego, że poza drobnymi urazami wynikającymi z meczowej walki szczęśliwie ominęły nas kontuzje. Szkoleniowiec miał jednak pretensje do swoich piłkarzy. Ta krytyka dotknęła ich zwłaszcza po ostatnim meczu z Ventspils. - Przy stanie 3-0 wyraźnie spuściliśmy z tonu, a zawodnicy przecież wiedzą, że zawsze wymagam, aby grać do końca z pełnym zaangażowaniem - dodał. - Staram się ich zrozumieć, że mogli być zmęczeni i znużeni zgrupowaniem oraz rozkojarzeni powrotem do domu. Niemniej popełniliśmy zdecydowanie za dużo błędów, których co prawda rywale nie wykorzystali, ale i tak rozliczę z nich piłkarzy. W sobotę gdynianie rozegrają ostatni sparing przed inauguracją rundy wiosennej. Na Narodowym Stadionie Rugby zmierzą się z drugoligowym Zawiszą Bydgoszcz. Czy skład w tym spotkaniu będzie już zbliżony do tego, w jakim żółto-niebiescy przystąpią do ligowego meczu z Ruchem? - Jeszcze nie wiem, w jakim wystąpimy zestawieniu. Podczas poprzednich meczów kontrolnych grałem na dwie "11" i może taki wariant zastosuję też w konfrontacji z Zawiszą - powiedział Pasieka. - W tych sparingach sprawdzaliśmy różne warianty i koncepcje personalne, dlatego teraz muszę poukładać te piłkarskie klocki lego. Jeszcze nie wiem, kto zagra przeciwko Ruchowi. Naprawdę każdy ma jeszcze możliwość przebicia się do podstawowego składu. Ta szansa istnieje do 90 minut przed tym meczem. Bo wtedy ogłoszę wyjściową jedenastkę. Spore szansę na znalezienie się w niej mają nowi piłkarze, lewy pomocnik Miroslav Bożok oraz ciemnoskórzy napastnicy Joseph Mawaye i Joel Tshibamba. - Ta trójka została bardzo szybko i dobrze przyjęta przez zespół. Jestem przekonany, że dzięki swoim umiejętnościom będą nam w stanie w tej rundzie sporo pomóc - zakończył gdyński szkoleniowiec, który w swojej personalnej koncepcji będzie musiał także uwzględnić Marcina Wachowicza i Michała Płotkę, którzy z powodu kontuzji nie pojechali do Turcji, ale powoli kończą już rehabilitację. Niebawem powinna też zostać podjęta decyzja w sprawie testowanego w Arce prawego pomocnika Mikołaja Rybaczuka ze Znicza Pruszków.