Było to spotkanie 29. kolejki Ekstraklasy, a jedyną bramkę zdobył w 34. minucie Andrij Bohdanow. Druga w tabeli Legia traci trzy punkty do Jagiellonii Białystok, która w poniedziałek zagra w Lubinie z Zagłębiem. Dzięki wygranej z Legią Arka ma duże szanse na awans do grupy mistrzowskiej. Po wczorajszym meczu zajmuje ósme miejsce w tabeli. Po meczu powiedzieli: Romeo Jozak (trener Legii Warszawa): "W pierwszej połowie nie graliśmy tak, jak chcieliśmy. Byliśmy przygotowani na agresywny styl Arki, ale nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. W przerwie porozmawialiśmy szczerze i w drugiej połowie nasza gra wyglądała lepiej. Staraliśmy się odrobić straty, mieliśmy pewne sytuacje, ale nie udało się. Jestem jednak przekonany, że gdybyśmy zagrali w pierwszej odsłonie tak jak w drugiej, na pewno nie przegralibyśmy tego spotkania. Chciałbym pogratulować rywalom zwycięstwo, bo odnieśli je zasłużenie. - Mamy problemy w ofensywie i obronie. Jesteśmy w dużym kryzysie i ten mecz jeszcze go pogłębił. Czekają nas poważne rozmowy, aby się z niego wydostać. Jestem trenerem, podejmuję decyzję i na mnie spoczywa odpowiedzialność. Nikt z nas nie ucieka od odpowiedzialności i jeśli jesteśmy wielką drużyną to zażegnamy ten kryzys. Przed nami jeszcze wiele spotkań w grupie mistrzowskiej i wszystko jest możliwe". Leszek Ojrzyński (trener Arki Gdynia): "Gratulacje dla naszych zawodników, bo widzieliśmy ile wysiłku i zdrowia kosztowało nas to spotkanie. Harowaliśmy niesamowicie, ale to się opłaciło. Mamy nie tylko Gdyni, ale także we wszystkich miejscowościach, które nas wspierają, wesołe święta. - W drugiej połowie daliśmy się zepchnąć przez rywali i ratowaliśmy się zmianami. Jedna z nich była wymuszona kontuzją Helstrupa, ale zmiennicy też zaprezentowali się z dobrej strony. Legia to klasowa drużyna, która zawsze gra o mistrza Polski, ale w tym meczu jej zawodnicy nie oddali chyba strzału w światło bramki. Żeby wygrać z warszawskim zespołem trzeba mieć plan i zagrać odważnie. My mieliśmy pewne założenia, które zakładały też atakowanie rywali daleko od naszej bramki. I zagraliśmy odważnie. - Zawsze chciałbym rywalizować z tym zespołem, bo mam z nim korzystny bilans. Ważne też, że w domu to ja będę teraz rządził, a nie mój syn, który trenuje w Legii, bo zawsze liczy się ostatni mecz. Trzeba też podkreślić, że na trybunach zasiadło prawie 12 tysięcy kibiców, którzy byli naszym 12. zawodnikiem". <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2017-2018,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>