<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/arka-gdynia-zaglebie-lubin,5878" target="_blank"> Zapis relacji z meczu Arka Gdynia - Zagłębie Lubin</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/arka-gdynia-zaglebie-lubin,id,5878" target="_blank"> Zapis relacji z meczu przystosowany do urządzeń mobilnych</a> Zagłębie chciało potwierdzić dobrą formę. "Miedzowi" zwyciężyli w dwóch poprzednich meczach ligowych, pokonując: Górnika Zabrze (2-0) oraz Jagiellonię Białystok (1-0). Arka natomiast przystępowała do tego spotkania podbudowana zwycięstwem 1-0 z Koroną Kielce. W pierwszym meczu obu ekip gdynianie przegrali 0-2. Arka dobrze weszła w to spotkanie i od samego początku przejęła inicjatywę. Udokumentować próbował ją Adam Deja, lecz jego potężny strzał z woleja przeleciał tuż nad bramką strzeżoną przez Konrada Forenca. Kolejna groźna sytuacja skończyła się bramką, zdobytą przez Mateusza Młyńskiego. Skrzydłowy Arki z zimną krwią wykończył dobre prostopadłe podanie Macieja Jankowskiego, wywołując radość na stadionie w Gdyni. Do sporych kontrowersji doszło w 18. minucie. W pojedynku powietrznym starli się: Bartosz Białek oraz Adam Marciniak i Deja. Ten ostatni, zdaniem sędziego Łukasza Szczecha, uderzył łokciem w twarz 18-letniego snajpera przyjezdnych, za co arbiter podyktował rzut karny. Decyzję podjął dopiero bo samodzielnej analizie sytuacji na monitorze. "Jedenastkę" na bramkę zamienił aktywny w pierwszej połowie Starzyński. - Sędzia powiedział, że było uderzenie łokciem, ale ja poczułem kontakt barkiem i karnego na pewno nie było - mówił w przerwie w rozmowie z Canal+ Sport Deja, komentując walkę o piłkę z Białkiem. Stracony gol nieco przygasił Arkę, a gra znacznie się wyrównała. Później to lubinianie stwarzali sobie groźniejsze sytuacje. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa - wyniki, terminarz, tabela</a>