<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/arka-gdynia-wisla-krakow,5994" target="_blank">Zapis relacji z meczu Arka Gdynia - Wisła Kraków</a><a href="https://m.interia.pl/na-zywo/relacja/arka-gdynia-wisla-krakow,id,5994" target="_blank">Zapis relacji z meczu Arka Gdynia - Wisła Kraków na urządzenia mobilne</a> Ten remis oznacza, że wiślacy mają sześciopunktową przewagą nad Arką i pięciu "oczek" nad Koroną. Tymczasem Arka tkwi nadal pod kreską. Sporym zaskoczeniem był brak w składzie Arki Marko Vejinovicia, autora ośmiu z 28 dotychczas zdobytych przez gdynian goli. Co prawda jedynie cztery z nich zostały zdobyte z gry, ale jednak numer "10" na plecach i pobierana pensja sprawiały, że Holender jest uważany za lidera Arki. Uraz mięśnia dwugłowego wyeliminował Holendra z udziału w meczu z Wisłą Kraków. Po stronie "Białej Gwiazdy" również zabrakło ważnej postaci pomocy - Vullneta Bashy. Udanie zastąpił Nikola Kuveljić. W dużej mierze dzięki grze wysokiego Serba wiślacy zdominowali środek pola. Wiślacy zajmując pierwsze bezpieczne miejsce w tabeli mieli sześć punktów przewagi nad Arką, ale to goście nadawali ton wydarzeniom boiskowym. Czyżby "Żółto-Niebiescy" oszczędzali siły na rundę finałową? A może po prostu ich umiejętności boiskowe nie pozwoliły zagrozić bramce Michała Buchalika? Wisła Kraków ma zwyczajnie lepszych piłkarzy od Arki, a kapitan gości Jakub Błaszczykowski z uśmiechem na ustach mijał rywali. Wiślacy byli w o tyle korzystniejszej sytuacji od Arki, że zawsze mogli podać piłkę Kubie. Już w czwartej minucie goście mieli rzut wolny. Pomysł na jego wykonanie Kuby Błaszczykowskiego o mały włos nie przyniósł "Białej Gwieździe" gola. - Wszyscy spodziewaliśmy się dośrodkowanie, ale Kuba to stary lis. Nie dośrodkował, tylko uderzył w krótki róg - opowiadał w przerwie obrońca Arki Adam Marciniak. Najbardziej zaskoczony był Pavels Steinbors. Nie sięgnął piłki. Ta trafiła w słupek, później w nogi Marciniaka, rękę bramkarza i ... Właśnie, czy wpadła do bramki? - Z mojej perspektywy wydawało się mi, że była bramka, ale na szczęście widocznie piłka nie przeszła całym obwodem. Mieliśmy masę szczęścia - kręcił głową Marciniak. Sędzia Krzysztof Jakubik nie oglądał powtórek, oparł się na opinii sędziego VAR Daniela Stefańskiego, który uznał, że piłka cały czas miała styczność z linią bramkową, a więc nie ma gola. Wisła lepiej operowała piłką i była lepszą w pierwszej fazie spotkania. Arka ograniczała się do przeszkadzania. Monotonię w 21. minucie spotkania przerwał kibic Arki, który mimo że mecz toczył się bez publiki, wbiegł na boisko, zdołał wyrazić swą opinię o klubie z Krakowa. Niestety, miał na sobie starą koszulkę gdyńskiego klubu, gdyby miał aktualną, kto wie, może dograłby do końca spotkania? A może po prostu ten chłopak chciał z bliska popatrzeć na grę Błaszczykowskiego, na którego poczynania boiskowe patrzyło się z przyjemnością.