Zapis relacji na żywo z meczu Arka Gdynia - Śląsk WrocławZapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Arka - Śląsk Wśród kilkudziesięciu osób, które oglądały mecz Arki Gdynia ze Śląskiem Wrocław na żywo był m.in. jeden z liderów Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna i 73-krotny reprezentant Polski, Kamil Glik. Co tam robili? Schetyna jest znany z długoletniej sympatii dla WKS, był kiedyś właścicielem koszykarskiego Śląska, który prowadził do tytułów mistrzowskich. Glik natomiast jest zawodnikiem agencji KFM, którą dowodzi Jarosław Kołakowski, ojciec właściciela Arki, Michała. Obaj panowie Kołakowscy byli na meczu. Tak znamienite grono świadczyło o randze spotkania. Było ono bardzo ważne dla obu drużyn. Arkowcy bronią się przed spadkiem z PKO Ekstraklasy, a wrocławianie biją o czołową ósemkę. Przyjemniejsza jest gra o trofea niż z nożem na gardle stąd lepiej zaczęli przyjezdni. Swobodniej operowali piłką i już w 12. minucie objęli prowadzenie. Dino Sztiglec dośrodkował, piłka leciała bardzo długo, wreszcie spadła pod nogi mierzącego ledwie 173 cm, Roberta Picha. Słowacki piłkarz starł się z Mateuszem Młyńskim, który wypadł dziś gorzej niż w derbach Trójmiasta (Młyński najlepszy w derbach). Następnie Pich upadł, a sędzia Paweł Raczkowski wskazał "na wapno". Zdaniem obserwatorów ten karny był, jak to się ostatnio mówi, "miękki". Nic sobie z tego nie robił Michał Chrapek, który pewnym strzałem pokonał Pavelsa Steinborsa. Dla Chrapka był to drugi rzut karny wykorzystany w drugim kolejnym meczu. W tygodniu poprzedzającym spotkanie zawodnik mówił Interii (Wywiad z Michałem Chrapkiem) o tym, czy robi mu różnicę strzelanie z 11 metrów bez kibiców czy w ich obecności. Oba rzuty karne Chrapek wykorzystał, co świadczy o tym, że dla niego to bez znaczenia.