Wychowanek Legii Warszawa w sobotę w 66. minucie meczu z Rakowem Częstochowa zastąpił Michała Nalepę i między innymi to dzięki jego dobrej grze Arce udało się wyciągnąć wynik z 0-2 na 3-2. - Trener przekazał mi, że mam być najbardziej defensywnym ze środkowych pomocników, uporządkować grę w środku pola. Cieszę się, że to w pewnej mierze się udało. Dziś pokazaliśmy, że piłka może być piękna. Jedna sytuacja może odmienić wszystko. To są fajne historie, będziemy ten mecz z Rakowem długo wspominać. Jedna bramka, druga, kurczę czemu mamy nie strzelić trzeciej? - retorycznie po meczu pytał zawodnik Arki. Dla Kopczyńskiego, który występował wcześniej m.in. w lidze australijskiej, takie zwroty akcji w czasie meczu to nie pierwszyzna. - Tamta liga ma to do siebie, że piłka jest bardzo ofensywna i otwarta. Tam takie mecze zdarzają się właściwie co tydzień. Po wygranej osiągniętej w tak dramatycznych okolicznościach drużyna Arki Gdynia na pewno wzmocni się mentalnie: - Ostatnie tygodnie pracowaliśmy naprawdę ciężko, trener powtarzałz że ta praca się opłaci na dłuższą metę i wyniki przyjdą. To się sprawdziło - zakończył Kopczyński. MS <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2019-2020,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>