Niciński wie jak strzelać gole Lechii. To właśnie jego bramki zapewniły Arce dwa zwycięstwa na zapleczu Ekstraklasy przed własną publicznością - 27 sierpnia 1994 roku gospodarze triumfowali 1-0 i ponad 13 lat później, 4 listopada 2007 roku, powtórzyli ten wynik. "Dobrze pamiętam, że mecze Arki z Lechią elektryzowały całe Trójmiasto. Zapisałem się w historii tych derbów jako piłkarz, ale teraz przystępuję do nich z innej pozycji. W niedzielę poprzeczka będzie zawieszona bardzo wysoko. Gdańszczanie grają skutecznie i dobrze funkcjonują, jednak wierzę, że uda nam się przeciwstawić liderowi Ekstraklasy. Zamierzamy stworzyć emocjonujące widowisko i dać naszym kibicom, którzy zasługują na to jak mało kto, dużo radości. A stanie się tak, jeśli punkty zostaną w Gdyni" - przyznał na konferencji prasowej Niciński. Do niedzielnego spotkania trójmiejskie drużyny przystąpią w innych nastrojach. Po dwóch kolejnych wygranych gdańszczanie, z przewagą czterech punktów nad drugą Jagiellonią Białystok, są liderem Ekstraklasy. Arka zajmuje dość wysokie piąte miejsce i także ma cztery "oczka" przewagi, ale nad...ostatnią Koroną Kielce. Po obiecującym początku rozgrywek żółto-niebieskich dopadła mała zadyszka. W czterech ostatnich spotkaniach gdynianie powiększyli swój dorobek zaledwie o dwa punkty, a ponadto we wtorek, grając częściowo w rezerwowym składzie, ulegli w Bytowie 1-2 w pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu Pucharu Polski pierwszoligowej Drutex Bytovii. "Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Nawet po dobrym początku cały czas powtarzałem, że jesteśmy beniaminkiem i gramy o utrzymanie. Zdajemy sobie bowiem sprawę, że Ekstraklasa wciąż jest dla nas sporym wyzwaniem. Wcześniejsze mecze z Wisłą Kraków, Ruchem Chorzów i Śląskiem Wrocław korzystnie się dla nas ułożyły, ale w kolejnych spotkaniach nie ustrzegliśmy się błędów i wpadek. Chcemy zdobywać punkty, jednak ostatnio za dobrze nam to nie wychodzi" - skomentował. Od ostatniego derbowego spotkania pomiędzy tymi zespołami minęło ponad pięć i pół roku. 1 maja 2011 roku Arka w 88. minucie prowadziła na własnym stadionie 2-0, ale w dramatycznej końcówce Lechia zdołała doprowadzić do remisu. Tej wygranej zabrakło gdynianom do utrzymania, bo do bezpiecznej 14. pozycji, którą zajęła wówczas Cracovii, żółto-niebieskim zabrakło punktu. A pięć wcześniejszych meczów w Ekstraklasie zakończyło się zwycięstwem gdańskiej drużyny. "Doskonale zdajemy sobie sprawę, jakiej rangi jest niedzielne spotkanie. Nie tylko dla piłkarzy, ale także dla kibiców. Będzie to z pewnością jeden z najważniejszych dla nas meczów w tym roku i determinacji na pewno nam nie zabraknie, ale chcemy grać w piłkę, a nie polować na kości. Z drugiej strony należy podkreślić, że w każdym spotkaniu do zdobycia są tylko trzy punkty. W derbowym także" - podsumował Niciński. Przeciwko Lechii gospodarze zagrają bez trzech podstawowych zawodników - boczny pomocnik Miroslav Bożok pauzuje za żółte kartki, środkowy obrońca Michał Marcjanik przeszedł operację wycięcia woreczka robaczkowego, natomiast defensywny pomocnik Antoni Łukasiewicz jest kontuzjowany.<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a>