Zobacz zapis relacji na żywo z tego meczu! Podopieczni Dariusza Pasieki odnieśli zasłużone zwycięstwo. W sobotę w Gdyni byli na pewno lepszym zespołem. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Paweł Zawistowski, dla którego był to pierwszy gol w nowych barwach. Z kolei w zespole z Kielc widać było brak napastnika. Najgroźniejszy był Edi Andradina, ale w pojedynkę nie mógł za wiele zdziałać. Prowadzenie dla Arki padło w 12. minucie. Rzut rożny wykonywali goście. Dośrodkowanie Andradiny wylądowało jednak w rękach Norberta Witkowskiego. Bramkarz natychmiast wznowił akcję podając do Josepha Mawaye. Ten zagrał prostopadle do Tadasa Labukasa, a Litwin z kilkunastu metrów posłał piłkę między nogami interweniującego Zbigniewa Małkowskiego do siatki. Kolejne groźne sytuacje miały miejsce w końcówce pierwszej połowy. W 38. minucie Mawaye znalazł w polu karnym Pawła Zawistowskiego, którego strzał Małkowski sparował na rzut rożny. Po chwili Maciej Szmatiuk trafił piłką w słupek. Na bramkę Małkowskiego strzelali jeszcze Zawistowski, Filip Burkhardt i gdy wydawało się, że gol dla gospodarzy wisi w powietrzu, skutecznie zaatakowała Korona. Aleksandar Vuković posłał długą piłkę w kierunku Macieja Korzyma. Ten, mimo asysty obrońcy, przyjął futbolówkę, a następnie odegrał ją do nadbiegającego Andradiny. Potężny strzał Brazylijczyka wylądował w "okienku" bramki. Druga cześć nie była już tak ciekawa. Zaczęła się identycznie jak pierwsza, czyli od ataków Arki - w 48. minucie do siatki nie trafił Labukas po podaniu Mawaye, jego strzał odbił Małkowski. Potem brakowało groźnych sytuacji pod którąś z bramek, natomiast trener Pasieka musiał dokonać dwóch wymuszonych zmian - z powodu kontuzji murawę opuścili Marciano Bruma i Burkhardt. Gospodarze decydujący cios zadali w 69. minucie. To była trochę przypadkowa bramka. Najpierw Mawaye uratował piłkę od autu. Noll wrzucił ją wzdłuż pola karnego, gdzie futbolówkę przejął Labukas i podał do Budzińskiego, którego strzał trafił w Pavola Stanę, a do odbitej piłki dopadł Zawistowski i posłał ją do siatki. Wynik już się nie zmienił. Gospodarze nie mieli powodu, by atakować, natomiast goście opierali się głównie na uderzeniach Andradiny, które były groźne, ale nie znalazły drogi do bramki. Powiedzieli po meczu: Trener Korony Kielce Marcin Sasal: "Nie było to wielkie widowisko w naszym wykonaniu. Sami jesteśmy sobie winni, że ponieśliśmy w Gdyni pierwszą wyjazdową porażkę. W tym meczu wystarczyło grać prostymi środkami i agresywnie, w dodatku sami sprokurowaliśmy wiele sytuacji pod naszą bramkę. Na wiosnę, kiedy oba zespoły broniły się przed spadkiem, pokonaliśmy Arkę w Gdyni 2:1, ale do tego spotkania przystąpiliśmy z innej pozycji i chyba zabrakło nam determinacji. Teraz przegraliśmy zbyt łatwo i zostaliśmy sprowadzenie na ziemię. Nie jesteśmy widocznie jeszcze zbyt dojrzałą drużyną, bo wygrana w tym spotkania dałaby nam pozycję lidera". Trener Arki Gdynia Dariusz Pasieka: "Jestem bardzo zadowolony z tego, co zaprezentowaliśmy w konfrontacji z Koroną. To było dobre spotkanie w naszym wykonaniu, w którym zawodnicy walczyli z wielką determinację, charakterem i wymaganą agresją. Nie będę ukrywał, że świetna passa rywali w meczach wyjazdowych robiła na nas wrażenia. Trochę obawialiśmy się tej potyczki, niemniej nie dopuściliśmy do większego zagrożenia pod naszą bramką. Już do przerwy powinniśmy wyżej prowadzić, jednak w końcówce sami straciliśmy gola. Ta bramka do szatni nie zdeprymowała nas, bo tuż po rozpoczęciu drugiej połowy Tadas Labukas mógł podwyższyć wynik. Nasza nieustępliwość została jednak nagrodzona później". Arka Gdynia - Korona Kielce 2-1 (1-1) Bramki - Labukas (12.), Zawistowski (69.) - Edi Andradina (44.). Składy: Arka Gdynia: Norbert Witkowski - Marciano Bruma (51. Wojciech Wilczyński), Maciej Szmatiuk, Ante Rozić, Emil Noll - Tadas Labukas, Michał Płotka, Filip Burkhardt (66. Marcin Budziński), Paweł Zawistowski, Miroslav Bozok (87. Paweł Czoska) - Joseph Desire Mawaye. Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Paweł Golański, Pavol Stano, Piotr Malarczyk, Jacek Markiewicz - Paweł Sobolewski (81. Lukas Janic), Vlastimir Jovanović (71. Tomasz Nowak), Aleksandar Vuković, Edi Andradina, Maciej Korzym - Maciej Tataj. Sędziował Włodzimierz Bartos (Łódź). Żółte kartki - Norbert Witkowski - Pavol Stano. Widzów 3200. Zobacz wyniki, strzelców goli Ekstraklasy oraz tabelę