Do tej pory w sportach zimowych bohaterem Polaków był Adam Małysz. Skoczek z Wisły to przecież czterokrotny zdobywca "Kryształowej Kuli", czterokrotny mistrz świata, zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni. Czasami przewijało się też nazwisko Tomasza Sikory, biathlonisty z Wodzisławia Śląskiego. Teraz numerem jeden została Kowalczyk. Na trzy biegi przed zakończeniem sezonu sytuacja w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wygląda następująco. Prowadzi Słowenka Petra Majdić, która ma koncie 1617 punktów. Drugie miejsce zajmuje Polka, która traci do liderki 115 "oczek". Na trzeciej pozycji plasuje się Finka Aino Kaisa Saarinen, która przegrywa z Majdić o 206 punktów. I tylko te trzy zawodniczki mają jeszcze szanse na ostateczny sukces. Ostatnie zawody sezonu 2008/09 odbędą się w szwedzkim Falun. W piątek czeka nas 2,5-kilometrowy prolog techniką dowolną, w sobotę bieg łączony 5+5 km, a w niedzielę bieg pościgowy na 10 kilometrów, też "łyżwą". Do wywalczenia pozostało maksymalnie 350 punktów. Czasy ze środowego sprintu w Sztokholmie i lokaty (w dwóch kolejnych biegach) finału PŚ stanowią podstawę do bonifikat, które będą wykorzystane do ustalenia kolejności przed startem do ostatniego odcinka w sezonie. Po sprincie w stolicy Szwecji Kowalczyk traci do Majdić 23,7 s. "Nie robię sobie nadmiernych nadziei, ale też nie zamierzam odpuszczać. Jestem w dobrej formie, więc trzeba walczyć do końca. Pobiegnę na luzie, a wtedy wszystko może się zdarzyć" - powiedziała ostatnio Kowalczyk. Luz może wynikać z tego, że ona już w tym sezonie osiągnęła bardzo dużo. Podczas mistrzostw świata w Libercu wywalczyła przecież trzy medale. Dwa razy była najszybsza (w biegu łączonym na 15 kilometrów i na 30 kilometrów techniką dowolną), a raz była trzecia (na 10 kilometrów techniką klasyczną). Poza tym 10 razy stawała na podium zawodów o Puchar Świata, odnosząc cztery zwycięstwa. Z kolei dla Majdić wywalczenie Pucharu Świata może uratować sezon. W Libercu, gdzie była faworytką sprintu, przegrała z grypą żołądkową, więc w Falun zrobi na pewno wszystko, by utrzymać prowadzenie. "W zeszłym roku myślałem już nawet o zakończeniu kariery, ale w końcu zaczęłam przygotowania. Po pierwszym starcie okazało się, że jestem w formie. Pomyślałam, że zobaczę jak będzie i tak oto jestem liderką klasyfikacji generalnej. Bawi mnie to, czuję niesamowitą radość, gdy wygrywam" - stwierdziła Słowenka, która podobnie jak Polka, w pojedynkę odebrała miano pierwszego sportu zimowego swojego kraju skokom narciarskim. Majdić bawi się, ale i jest niezwykle zmotywowana. Świadczy o tym bieg z 14 marca. Tego dnia Słowenka wygrywając w Trondheim 30 kilometrów stylem klasycznym, odniosła pierwsze zwycięstwo w zawodach poza sprintem, a na ostatnich kilometrach odrobiła ponad 30 sekund straty do prowadzącej Kowalczyk! Jedno jest pewne. Zawodniczka z Kasiny Wielkiej to też typ wojowniczki, która nie poddaje się mając choć cień szansy na sukces. Z tego powodu biegi w Falun zapowiadają się niezwykle interesująco. Na razie w Pucharze Świata mamy remis. Przecież Majdić zdobyła już małą "Kryształową Kulę" za sprinty, natomiast Kowalczyk triumfowała na dystansach.