Justyna Kowalczyk i jej trener Aleksander Wierietielny narzekali na cienkie kurtki i marne ogrzewanie w samochodzie, twierdząc jednocześnie, że Tajner mija się z prawdą twierdząc, że nasza biegaczka przygotowuje się do startów w najlepszych warunkach. Kowalczyk skrytykował Adam Małysz, przy okazji wypominając biegaczce, że pracuje na nią siedmioosobowy sztab. Na ripostę Kowalczyk nie trzeba było długo czekać. "Nie wie o czym mówi, to niech się nie odzywa. Inna rzecz być na mrozie kilka godzin, inna skoczyć w parę sekund" - wypaliła. Apoloniusz Tajner uspokaja, że między naszymi gwiazdami sportów zimowych nie ma konfliktu, a jeśli Kowalczyk będzie chciała cieplejsze kurtki, to bez problemu je dostanie. Ostra wymiana zdań z "Orłem z Wisły" nie zdekoncentrowała Justyny. Nasza podwójna mistrzyni świata i brązowa medalistka igrzysk w Turynie zaliczyła świetny weekend. W sobotę była druga w sprincie, a w niedzielę wygrała bieg na 15 km. Znacznie gorzej poszło Małyszowi, który stracił miejsce w czołowej dziesiątce klasyfikacji Pucharu Świata i znów będzie musiał walczyć w kwalifikacjach. CZYTAJ TAKŻE Szczere wyznanie Adama Małysza Kruczek podsumowuje weekend dla INTERIA.PL