Specjalnemu wysłannikowi RMF FM do Kuusamo opowiada o emocjach związanych ze startem rywalizacji, swoich głównych rywalkach z Norwegii i samym Kuusamo, które zajmuje wysoką pozycję na liście jej ulubionych miejsc. O starcie sezonu: - Jesteśmy już po ostatnim treningu, na którym skupiliśmy się przede wszystkim na sprawdzaniu nart i smarów, ponieważ ten weekend będzie moim pierwszym od sześciu lat startem klasykiem bez Pepa Koidu. Estoński serwismen nie przyjechał do Kuusamo z powodów osobistych, a jest on moją "dodatkową nogą" klasykiem, więc nie czuję się do końca pewnie. - Ogólnie ta niepewność spowodowana jest pogodą, ale także formą rywalek, które dzisiaj przyglądały mi się wszystkie, bez wyjątku, no i konkurencją, jaką zaczynamy Puchar Świata, bo sprint jest jednak loteryjny. Wygrywa zazwyczaj najlepszy - no chyba że się przewróci. Najpierw trzeba przejść przez kwalifikacje, a później może wydarzyć się wszystko. O Norweżkach: - Tydzień temu w Beitostolen Therese Johaug wygrała bieg klasykiem, a Marit Bjoergen techniką dowolną. Ale nie wyciągałabym z tego daleko idących wniosków, bo taka sytuacja zdarza się już któryś raz, a później przyjeżdżamy na Puchar Świata i Marit jest dużo silniejsza. - Oczywiście nie odbieram Therese możliwości wygrywania, bo poza sprintami może wygrać wszystkie inne biegi w tym sezonie. Ale i Marit na starcie będzie taka jak zwykle. O Kuusamo: - Lubię tu startować, choć czasem może coś nie wyjść. Czasem na dystansie brakuje mi "wybiegania", a czasem w sprincie przeszkodzi głupi, szkolny błąd. Ja już tak mam z tymi początkami sezonu, choć akurat poprzedni miałam wymarzony. Ale zgodzę się, że wielu lepszych miejsc do startu nowego sezonu nie potrafiłabym znaleźć. Więcej na rmf24.pl