- Operacja lewego kolana była konieczna. Zabieg polegał między innymi na poprawieniu więzadła krzyżowego i łękotki - powiedział startujący w wadze 73 kg Wiłkomirski, który urazu doznał przed miesiącem podczas Grand Prix w Duesseldorfie. - Noga zaczęła mnie pobolewać w drugiej walce, wygranej z Kazachem Raszitem Kułbajewem. Adrenalina i emocje zrobiły swoje, a w trzecim pojedynku - przegranym z Uzbekiem Nawruzem Dżurakobiłowem - "doprawiłem" kolano - dodał brązowy medalista MŚ (2001) i ME (2003). Kontuzja sprawiła, że Wiłkomirski nie startował w PŚ w Pradze. Wcześniej wystąpił w kilku innych zagranicznych turniejach - w Korei Płd., Francji i Austrii. - W Niemczech byłem piąty, co może nie było szczytem marzeń, ale w obecnej formie niezłym wynikiem. - Delikatne treningi już rozpocząłem i z pewnością będę gotowy na mistrzostwa kontynentu. Z uzyskanych informacji wynika, że będę rywalizował indywidualnie, zaś drużynowo - Tomasz Adamiec - stwierdził Wiłkomirski. 29-letni Wiłkomirski na co dzień walczy nie tylko na matach, ale również przede wszystkim o zdrowie i życie swego syna Franka, który urodził się z wadą serca. - Niedawno byliśmy na konsultacjach lekarskich w Krakowie, a kolejna operacja zaplanowana jest na wrzesień" - powiedział judoka.