- Oddaję w państwa ręce pomysł na nowoczesną organizację profesjonalnie i skutecznie zarządzaną, będącą dobrem nas wszystkich, a na końcu kadencji jestem pewien olimpijskiego sukcesu - zapewniał delegatów Kozłowski, a jego hasłem wyborczym było stworzenie warunków do optymalnej współpracy na linii opiekun kadry - trener klubowy - zawodnik, jako najważniejsze ogniwo do zrealizowania celów organizacyjno-szkoleniowych.- Jestem dobrym kandydatem na prezesa, jestem dobrze wykształcony, mam naukowe, biznesowe, trenerskie i zawodnicze doświadczenie. Znam i jestem znany przez wiele pokoleń łuczników, trenerów, działaczy i sędziów, a ponadto jestem człowiekiem samodzielnym i przedsiębiorczym, od 50 lat zakochanym w łucznictwie - reklamował swoją kandydaturę Pękalski.Sala chciała zadawać pytania kandydatom, jednak prowadzący obrady był temu przeciwny, argumentując, że takiego punktu nie ma w programie Walnego Zjazdu Delegatów PZŁucz, co pozostaje w jaskrawej sprzeczności z deklarowanymi hasłami o transparentności działań związku. Zjazd pokazał, że łucznicze środowisko jest nadal podzielone. Na prezesa i do zarządu wybrano przedstawicieli "jednej słusznej opcji". Za absolutorium dla ustępujących władz głosowało 35 delegatów, siedmiu było przeciw, a sześciu wstrzymało się od wyrażenia opinii.Zarządowi zarzucano m.in., że nie dostarczono wcześniej delegatom sprawozdania za lata 2009-2012. Prezes Warszawsko-Mazowieckiego Związku Łuczniczego i była szefowa związku Justyna Chmielewska-Uss nazwała wybory prezesa teatrem kukiełkowym, w którym jedna osoba stale pociąga za sznurki.- Oczekiwania przed igrzyskami były większe. Ocena startu jest wysoce niezadowalająca. Sukcesy organizacyjne i szkoleniowe związku postrzegane są poprzez sukcesy w igrzyskach olimpijskich - powiedział Tomasz Wiśniewski, reprezentujący minister Joannę Muchę.- Sprzeczamy się, mówiąc "my - wy". Potrzeba jest jedności w działaniu. Kiedyś były kadry A, B i C. Dziś jest bieda w klubach i chałupnictwo. Szefowa sportu nie wie, co się dzieje w klubach. My za swoje pieniądze kupujemy w Stelli Kielce węgiel. Taki jest dzisiaj polski sport - powiedział zgorzkniale prezes i długoletni szkoleniowiec Wiktor Pyk. Zgrzytem w obradach była skarga prezesa Rzeszowskiego Okręgowego Związku Łuczniczego Wiesław Opałka dotycząca nieprawidłowości przy weryfikacji klubów w czasie konwencji, na której wybierano delegatów na Walne Zgromadzenie. Z pismem Opałka zapoznano zebranych dopiero pod koniec obrad, a 31 obecnych wtedy delegatów uznało ją za bezzasadną. Delegaci wybrali Zarząd i Komisję Rewizyjną oraz przyznali medalistce mistrzostw świata i Europy Jadwidze Wilejto tytuł honorowego prezesa PZŁucz.