"Rehabilitacja przebiega lepiej niż oczekiwałam. Dlatego liczę, że szybko wrócę na matę i będę się mogła przygotowywać do kolejnej kwalifikacji olimpijskiej" - powiedziała mieszkająca w Swarzędzu zawodniczka. Poważnego urazu stawu kolanowego doznała we wrześniowych mistrzostwach świata w Stambule podczas drugiej walki z reprezentantką Kazachstanu Guzel Maniurową. "Pojedynek ten wraca do mnie jak zły sen. Na szczęście wygląda na to, że teraz los mi sprzyja i nieodległy jest dzień powrotu do pełnej sprawności, która umożliwi mi kontynuowanie kariery i realizację celu, który sobie wytyczyłam" - wspomniała. Mówiąc o zabiegu zaznaczyła, że polegał on na rekonstrukcji zerwanych więzadeł krzyżowych. "Z pełnym zaufaniem oddałam się w ręce wspaniałego zespołu medycznego i nie zawiodłam się na nim. Polski Związek Zapaśniczy nie zostawił mnie samej z moim problemem i zapłacił za kosztowny zabieg. Dwie doby spędziłam w szpitalu. Po powrocie do domu pod swoje skrzydła wziął mnie dr Przemysław Lutomski, o którego fachowości mogłam się wcześniej przekonać. Początkowo rehabilitacja polegała w większości na terapii manualnej, ćwiczeniach izometrycznych (napinanie mięśni) oraz na ćwiczeniach tzw. czucia głębokiego" - podkreśliła brązowa medalistka mistrzostw Europy w Dortmundzie. Dodała, że z upływem czasu jest coraz lepiej, wraca jej siła, z każdym dniem wzrasta też w niej optymizm. "Teraz, po usunięciu szwów, rehabilitacja będzie bardziej intensywna. Rozpoczynam ćwiczenia w basenie, a także na rowerze stacjonarnym. Piotr Krajewski, trener Grunwaldu, nie pozwala mi zapomnieć, że mam cztery kończyny, które należy ćwiczyć i wzmacniać. Mówi, że wprawdzie mamy jeszcze sporo czasu do następnych kwalifikacji, ale nie możemy zmarnować żadnego dnia. Dlatego poza zajęciami rehabilitacyjnymi w poznańskim klubie CityZen, trenuję siłę. Ponieważ nie mam w domu w Swarzędzu zapaśniczej maty, na treningi siłowe jeżdżę do Grunwaldu, gdzie trener Krajewski dawkuje mi ćwiczenia" - powiedziała Wieszczek-Kordus. Zaznaczyła, że ma wokół siebie ludzi, którzy pomagają jej w trudnym dla niej okresie. "Związek zapewnił mi doskonałą opiekę, o moje zdrowie dba dr Maciej Nowak. Ostatnie konsultacje medyczne wykazały, że wszystko goi się rewelacyjnie. Wiem o podobnych przypadkach, kiedy po operacji zawodnicy długo chodzili o kulach, a niektórym uraz przerwał karierę. A ja przymierzam się już do biegania! Dlatego mam podstawy sądzić, że możliwy jest mój szybki powrót na matę, z czego cieszę się nie tylko ja i moi bliscy, ale i cały sztab szkoleniowy PZZ, na czele z prezesem Krzysztofem Kłoskiem". Kolejny przedolimpijski turniej kwalifikacyjny odbędzie się w połowie kwietnia w Bułgarii. "Do tego czasu powinnam być już w wysokiej formie. Zamierzam zdobyć tam bilet do Londynu" - wspomniała zapaśniczka Grunwaldu.