Ronnie O'Sullivan podczas ćwierćfinałowego spotkania ze Stephenem Hendrym nieoczekiwanie zrezygnował z dalszej gry przy stanie 1-4. Były mistrz świata w szóstej partii prowadził 24 punktami. Kiedy spudłował stosunkowo prostą bilę czerwoną podał rękę rywalowi oraz sędziemu Janowi Verhaasowi i opuścił The Barbican Centre ku ogromnemu zaskoczeniu kibiców. Po całym zdarzeniu "The Rocket" przeprosił za swoje zachowanie Hendry'ego i swoich fanów. - Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem perfekcjonistą. Straciłem nad sobą panowanie, a powinienem kontynuować grę bez względu na wszystko - powiedział O'Sullivan. - Jest mi strasznie przykro, że zawiodłem kibiców, którzy przyszli zobaczyć moją grę. Zapewniam, że nie było to moją intencją i chciałem za swoje zachowanie przeprosić - dodał Anglik. O'Sullivan i Hendry w przeszłości nie darzyli się sympatią i często dochodziło między nimi do ostrej wymiany zdań. Sytuacja jednak uległa zmianie i jak zapewnił Szkot, wydarzenia z przeszłości nie wpłynęły na czwartkowe wydarzenia w Yorku. - Podszedł do mnie, uścisnął mi rękę i powiedział, że ma dość. Życzył powodzenia w dalszej fazie turnieju. Tylko on wie, co się działo z nim w środku - stwierdził Hendry, któremu przyznano zwycięstwo w tym meczu 9-1. - Ronnie na pewno miał swoje powody i nie zamierzam go krytykować. Musze jednak przyznać, że nigdy wcześniej nie spotkałem się z czymś takim i wyglądało to, co najmniej dziwnie - wyznał Hendry. Szkot w półfinale zmierzy się z aktualnym mistrzem świata Graemem Dottem. Dyrektor turnieju Michael Ganley powiedział, że kibicom, którzy wykupili bilety na dwie sesje pojedynku O'Sullivan - Hendry, zostały zaoferowane wejściówki na mecz Ebdon - Higgins. Nie ma natomiast informacji, czy O'Sullivan zostanie ukarany. O'Sullivan, były mistrz świata i numer jeden światowego rankingu, jest jedną z najbardziej wyrazistych postaci snookera. 31-letni zawodnik znany jest jednak z trudnego charakteru. John Parrot, który analizuje turniej dla BBC, uważa, że O'Sullivan miał prawo zrezygnować z gry, jeśli czuł się nieszczęśliwy. - Ronnie ma teraz trochę czasu na refleksję nad swoim zachowaniem. Może w nowym roku wróci zupełnie odmieniony? - mówił Parrot.