Z pekińskich igrzysk Włosi wrócili z dwoma złotymi medalami w konkurencjach indywidualnych (plus 2 brązowe) i z trzema medalami brązowymi w turniejach drużynowych. Jednak kraj, w którym szermierka ma średniowieczne korzenie - co prawda pojedynków na rapiery - ma tylko swe "15 minut sławy" w czasie igrzysk. W sierpniu 2008 r. wiadomości o sukcesach włoskich szermierzy w Pekinie ukazywały się na pierwszych stronach gazet. Kilka tygodni po igrzyskach wzmianki o szermierce trafiają na 40. strony. Na krótko uwagę mediów zwróciła wypowiedź Marii Valentiny Vezzali (3-krotna indywidualna mistrzyni olimpijska we florecie - 2000, 2004, 2008) w programie politycznym na temat premiera Silvio Berlusconiego, którą zinterpretowano jako... flirtującą. Zresztą sporo ją to kosztowało, bowiem jej pracodawca, włoska policja, zabroniła jej dalszych występów w telewizji. Poza tymi "incydentami" włoska szermierka pozostaje w cieniu i czeka na ponowne z niego wyjście przed igrzyskami w Londynie (2012). Na fali entuzjazmu poolimpijskiego młodzież zgłasza się do klubów, ale baza treningowa jest zaskakująco skromna. Mediolan, milionowe miasto, ma jedynie cztery kluby szermiercze. Niektóre kluby w innych miastach mieszczą się w podziemiach, zamiast w nowoczesnych halach. Rzym i Mediolan chcą wybudować nowe ośrodki szermiercze. Jednak trudno w dobie światowego kryzysu ekonomicznego znaleźć fundusze na te inwestycje. Sponsorzy nie chcą angażować swych pieniędzy w mniej widowiskowy od futbolu sport. Niektórzy mistrzowie walki na planszach myślą o pracy dziennikarskiej, by - po zakończeniu kariery sportowej - promować szermierkę, która winna dotrwać w lepszej kondycji do Londynu i kolejnych igrzysk.