- To był dla mnie ciężki bieg - powiedział Sikora w "Przeglądzie Sportowym". - Tuż przed startem zmieniła się pogoda, temperatura spadła o 6 stopni i nie zdążyliśmy przesmarować nart. To w głównej mierze przeszkodziło w uzyskaniu lepszego wyniku. Bo strzelanie, odpukać, znów było bezbłędne. Ta trasa nie jest pode mnie, za dużo tu płaskich i długich podbiegów, więc nie ma co robić tragedii. Sytuacja przed sobotnim biegiem na dochodzenie nie jest zła - ocenił nasz najlepszy biathlonista. Pozostali reprezentanci Polski spisali się słabo zajmując miejsca pod koniec stawki. - Zupełnie nie poszło nam strzelanie i, nie ma co ukrywać, jesteśmy trochę podłamani - mówili zawodnicy.