"Były to przede wszystkim lata ciężkiej pracy i wyrzeczeń, ale nie żałuję, bo warto było" - powiedział Sycz. Razem z Tomaszem Kucharskim wywalczył złote medale igrzysk w 2000 i 2004 roku w dwójce podwójnej wagi lekkiej. Para ta dwukrotnie sięgała po tytuły mistrzów świata (1997, 1998) i trzykrotnie po wicemistrzów (2001, 2002, 2003) Przyznał, że kiedyś zastanawiał się, który ze zdobytych złotych medali igrzysk jest ważniejszy. "Początkowo, po drugim sukcesie myślałem, że trofeum przywiezione z Sydney jest bardziej wartościowe, ponieważ zostało wywalczone w piękniejszym stylu. Teraz uważam, że oba są równie cenne". Sycz osobiście obwieścił ze sceny, że zamyka rozdział "kariera zawodnicza". Podkreślił, że najlepiej zrobić to wtedy, gdy odnosi się sukcesy, a on kończy ją jako przegrany, gdyż nie dane mu było wystartować w Pekinie 2008 i Londynie 2012. Wiele osób gratulujących mu odniesionych sukcesów i dziękujących za lata wzruszeń przekonywało go, że nie ma prawa czuć się przegrany, gdyż w sporcie osiągnął bardzo wiele. W gali wzięli udział m.in. Kucharski, pierwszy szkoleniowiec Jacek Rylski z MOS Warszawa, współtwórca sukcesów na igrzyskach Jerzy Broniec, trener klubowy Marian Drażdżewski. Wszyscy podkreślali wielkość Sycza jako sportowca. W gronie osób, które składały podziękowania dwukrotnemu mistrzowi igrzysk byli m.in. wiceprezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego i prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Ryszard Stadniuk oraz sekretarz generalny PKOl Adam Krzesiński, a także przedstawiciele władz wojewódzkich i miejskich. Zebrani w sali zgotowali Syczowi długotrwałą owację na stojąco. Prezes Lotto-Bydgostia-WSG poinformował, że znakomity wioślarz będzie zatrudniony w klubie na stanowisku specjalisty ds. marketingu, a za rok lub dwa lata zostanie trenerem. Robert Sycz ma niespełna 39 lat. Uprawianie wioślarstwa zaczynał w 1987 roku w MOS Warszawa. W okresie służby wojskowej w latach 1996-98 był zawodnikiem WKS Zawisza Bydgoszcz, a w 1990 przeszedł do swego ostatniego klubu. Podczas gali uhonorowano także zawodników Lotto-Bydostia-WSG, którzy w tym roku wywalczyli po raz 24. w historii klubu, a 20. raz z rzędu tytuł drużynowych mistrzów Polski.