Przygoński z pilotem na kilka godzin utknęli na pustyni. "Nie byliśmy w stanie sami usunąć awarii, kilka godzin czekaliśmy na serwisową ciężarówkę. W tym czasie udało nam się wyjąć uszkodzoną skrzynię, a gdy ciężarówka dotarła, wymienić ją na nową. Pojechaliśmy dalej, ale było bardzo ciężko, choć trochę strat udało się odrobić. Ale jechaliśmy w ciemności, a to zdarzyło mi się po raz pierwszy w życiu na pustyni, było naprawdę ciężko" - powiedział po dotarciu na metę Przygoński, który przed startem był uważany za jednego z głównych kandydatów do podium wśród kierowców samochodów. Ostatecznie Przygoński i Gottschalk ukończyli niedzielny pierwszy etap na 75. pozycji w klasyfikacji generalnej. Prowadził on z Dżuddy do Al-Wadżh. Liczył 752 kilometry, w tym 319 km miał odcinek specjalny.