Ostatni etap rywalizacji prowadził z Jiayuguan do Dunhuang. Odcinek specjalny liczył 255 kilometrów i od pierwszych kilometrów wymagał sporej koncentracji. Rafał Sonik, mając znaczną przewagę nad Aleksandrem Maksimowem nie forsował tempa. - W takich sytuacjach najważniejsza jest ostrożność i dbałość o quada. Oczywiście po dziewięciu dniach zmęczenie daje się odczuć, ale mam zakodowany taki dziwny mechanizm, że w miarę trwania rajdu przyzwyczajam się do trudu i każdego poranka wstaję zregenerowany. Tak było na wszystkich dotychczasowych Dakarach. Tak było i na Jedwabnym Szlaku - mówił uśmiechnięty. Na ostatnim etapie rosyjski rywal "SuperSonika" zdołał odrobić zaledwie kilkanaście minut, więc ostatecznie przegrał rywalizację o półtorej godziny. Jako klucz do sukcesu, polski mistrz wskazuje szczególną motywację oraz perfekcyjne przygotowanie. - Już w Irkucku miałem taką myśl, że prawdopodobnie jesteśmy z Arkiem Lindnerem pierwszymi polskimi quadowcami w tej części Syberii, a potem w Mongolii i na Gobi. Bardzo zależało mi żeby uszanować dany nam przywilej i zakończyć ściganie z dobrym wynikiem. Mój zespół podzielał tę motywację, a przede wszystkim był zdeterminowany, by powalczyć o zwycięstwo nie tylko siłą mięśni, czy silnika, ale w głównej mierze głową. W rajdach długodystansowych właśnie to jest decydujący czynnik. Wygrywa się tylko wtedy, kiedy zachowuje się trzeźwy oraz świeży umysł w upale, kurzu i narastającym zmęczeniu - wymieniał rajdowiec. - Każdy z nas potraktował Silk Way Rally jak Dakar - kontynuował Sonik. - Wiedzieliśmy, że musimy zachować rezerwy siły, energii, snu i koncentracji na dziesięć dni. Tak się stało i wygraliśmy ostatni z trzech najdłuższych rajdów świata, którego do tej pory nie mieliśmy w swoim dorobku. Nie mogliśmy mieć, bo dotąd nie startowały w nim motocykle i quady. Tym większa jest satysfakcja ze zwycięstwa w historycznej edycji zmagań. Jestem za to niezwykle wdzięczny kibicom, przyjaciołom, rodzinie, ale na pierwszym miejscu drużynie, która wytrwale pracowała na ten sukces - powiedział. Rafał Sonik, dzięki wygranej został liderem Pucharu Świata. Na mecie chwalił swojego głównego konkurenta w drodze po trofeum i aktualnego mistrza - Aleksandra Maksimowa. - Jest znakomicie przygotowany, a ostatnie etapy pokazały, że jest również bardzo szybki. Mamy różne taktyki, różne zespoły i metody treningowe. Jest bardzo wymagającym przeciwnikiem, więc tym bardziej się cieszę, że wygraliśmy z nim zarówno w Abu Zabi, jak i tutaj. To wielka sprawa wygrać z mistrzem. Do końca cyklu Pucharu Świata pozostały jeszcze dwie rundy. W pierwszym tygodniu września quadowcy będą rywalizować na Atakamie w Chile, a miesiąc później tradycyjnie zakończą sezon na Saharze w Maroku. W rywalizacji motocyklistów ósmy był Adam Tomiczek, a dziesiąty Maciej Giemza (obaj Husqvarna). Zwyciężył Brytyjczyk Sam Sunderland (KTM). Wśród kierowców samochodów bezkonkurencyjny okazał się zwycięzca ostatniego Rajdu Dakar Katarczyk Nasser Al-Attiyah (Toyota Hilux). Polacy nie startowali. Trzy czołowe miejsca w klasyfikacji ciężarówek zajęły rosyjskie Kamazy. Klasyfikacja Pucharu Świata: 1. Rafał Sonik (Polska) 51 pkt 2. Aleksander Maksimow (Rosja) 42 3. Fahad Al-Mussalam (Kuwejt) 28 4. Arkadiusz Lindner (Polska) 16 Klasyfikacja Pucharu Świata weteranów: 1. Rafał Sonik (Polska) 56 2. David McBride (W. Brytania) 23 Guillaume Martens (Holandia) 23 4. David Mabbs (W. Brytania) 19 5. Benjamin Young (Australia) 16