Proces kwalifikacji olimpijskich w hokeju na trawie zmienił się od londyńskich igrzysk. Wcześniej rywalizowano o przepustki w mistrzostwach kontynentu i turniejach przedolimpijskich. Dziś tylko mistrzowie kontynentów mają zapewniony start w Rio de Janeiro, a o pozostałe miejsca reprezentacje walczą w Lidze Światowej. Polscy hokeiści mistrzem Europy w tym roku nie zostaną, bowiem będą grać w tzw. drugiej dywizji. Jedyną szansą, by zagrać w turnieju olimpijskim jest Liga Światowa i właśnie tym rozgrywkom poświęcona jest praktycznie cała strategia Polskiego Związku Hokeja na Trawie. "Dwa i pół roku temu dyskutując na temat przyszłości reprezentacji postanowiliśmy, że budujemy zespół, który w 2015 roku ma osiągnąć sukces, poświęcając na to kilka imprez "po drodze". Póki co, udaje nam się ten cel zrealizować. Gramy coraz lepiej, mądrzej, imponujemy skutecznością i coraz większym doświadczeniem. Ukłony należą się również ministerstwu sportu, bez którego wsparcia nie moglibyśmy pozwolić sobie na takie przygotowania" - powiedział trener reprezentacji Karol Śnieżek. Polacy zajęli drugie miejsce, przegrywając w finale z Malezją 0:8. Selekcjoner zapewnił jednak, że ten rezultat nie odzwierciedla postawy zespoły w Singapurze. "Ta porażka zupełnie nie pasuje do wizerunku naszej gry w turnieju. Tym bardziej, że do finału straciliśmy zaledwie jednego gola z akcji i pokonaliśmy Japonię 3:2, z którą nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz wygraliśmy. Nastąpiło pewne zmęczenie psychiczne, w grudniu byliśmy dwa tygodnie na zgrupowaniu w Hiszpanii, teraz spędziliśmy cztery tygodnie w Azji. Proszę sobie wyobrazić grupę 25 facetów, ciągle w jednym miejscu... Dobrze, że się nie pozabijaliśmy" - żartobliwie wyjaśnił szkoleniowiec. Polacy czekają na zakończenie wszystkich turniejów drugiej rundy Ligi Światowej i dopiero po nim nastąpi losowanie, a właściwie rozstawienie (według rankingu Międzynarodowej Federacji Hokeja na Trawie) dwóch grup trzeciej rundy - w każdej wystąpi po 10 drużyn. Gospodarzami zawodów będą Argentyna (3-14 czerwca) i Belgia (20 czerwca-5 lipca). Po cztery najlepsze zespoły zapewnią sobie awans na igrzyska. Jeśli któraś z tych ekip zostanie mistrzem kontynentu, zwolni miejsce dla kolejnego zespołu w LŚ. "Może się zdarzyć, że i piąte miejsce da prawo startu na igrzyskach, dlatego nawet przegrywając ćwierćfinał, warto bić się dalej. Nie ukrywam, że wolałbym zagrać trzecią rundę w Europie, choćby ze względu na to, że nie będziemy potrzebować żadnej aklimatyzacji i też z uwagi na lepszy dla nas termin imprezy. Jeszcze jakiś czas temu te nasze szanse na wyjazd do Rio de Janeiro były może gdzieś na poziomie 20 procent, dziś jesteśmy w gronie 20 reprezentacji, które walczą o 12 miejsc" - zauważył Śnieżek. Nie jest znany jeszcze los Brazylii, która by skorzystać z przywileju gospodarza igrzysk, musi spełnić określone kryteria związane z miejscem w światowym rankingu. "Biało-czerwoni" po raz ostatni na igrzyskach wystąpili w 2000 roku w Sydney, zajęli wówczas ostatnią, 12. lokatę.