Finał jedynek kobiet na 200 m był ozdobą poznańskich mistrzostw. Wydawało się, że zwycięstwo rozstrzygnie się pomiędzy Walczykiewicz a Anną Puławską, tymczasem imponującym finiszem popisała się Katarzyna Kołodziejczyk i to ona pogodziła bardziej utytułowane koleżanki."Nigdy jeszcze nie wygrałam na tym dystansie z Martą. Ja byłam tylko raz druga w wyścigu na wewnętrznych eliminacjach. Dziś były "moje" warunki, czyli mocno pod wiatr. Przed startem stwierdziłam, że płynę tylko na tyle, na ile potrafię, wiedziałam, że jestem w dobrej dyspozycji, liczyłam na podium. Ale na zwycięstwo na pewno nie. Wszyscy mi gratulowali i pytali się jak to zrobiłam. A ja... nie wiem, bo przecież przytrafiło mi się pierwszy raz" - opowiadała uradowana Kołodziejczyk.Jak dodała, nie zamierza jednak rywalizować z Walczykiewicz o prawo startu na igrzyskach w tej konkurencji, ale chce poprawić starty na jedynce na 500 m."To zwycięstwo daje mi dodatkową motywację, ale bardziej nastawiam się na start w czwórce na 500 m. Dlatego wiem, że muszę poprawić się właśnie na tym dystansie, żeby utrzymać się w tej osadzie" - podkreśliła.16 sierpnia to wyjątkowy dzień dla Walczykiewicz, bowiem dokładnie tego dnia zdobyła srebro na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Tytuł wicemistrzyni Polski w jej koronnej konkurencji nie mógł jej ucieszyć."Sama nie wiem, co dokładnie się wydarzyło na tych ostatnich metrach. Na pewno broniłam się przed wywrotką, bo przeszła duża fala, ale to nie jest żadne wytłumaczenie, bo nie tylko mnie ona dotknęła. No cóż, może mały kubeł zimnej wody na głowę się przyda. Przyznam szczerze, że te moje starty w tym roku na 200 metrów nie były rewelacyjne, udawało się wygrywać na sprawdzianach w Poznaniu, ale ja wiedziałam, że to nie jest to. Mam nadzieję, że to jest spowodowane tym, że ten sezon jest po prostu inny i dziwny" - podsumowała Walczykiewicz.