"Jest to dla mnie duże wyzwanie. O tym klubie różnie się mówi, a moją rolą jest to zmienić. Oczywiście AZS AWFiS ma być nie tylko inaczej postrzegany na zewnątrz, ale ma się również zmodyfikować od środka. Musimy poukładać pewne rzeczy, wprowadzić odpowiednią atmosferę, wzajemnie sobie pomagać, ale także wymagać. Lata 2020-2023, które obejmują moją kadencję, to będzie praca u podstaw. W tym czasie chcemy odbudować klubowe struktury i odzyskać zaufanie sportowców. Oni muszę czuć, że klub stoi za nimi murem i wtedy będą się z nim w pełni integrowali" - podkreślił na konferencji prasowej w Gdańsku złoty medalista olimpijski z Pekinu w 2008 i brązowy z Sydney w 2000 roku w skoku. 43-letni gimnastyk zamierza aktywnie włączyć się w życie klubu. A w AZS AWFiS będzie zarządzał dziewięcioma sekcjami. "W klubie mamy także bobsleistów. Niebawem planuję spotkać się z przedstawicielami każdej sekcji. Będziemy omawiali różne sprawy i albo będę pomagał oraz pozwalał działać, albo reagował i zmieniał określone rzeczy. Wobec niektórych sekcji są pewne znaki zapytania, bo niewiele się w nich dzieje i jeśli nic się w tej kwestii nie zmieni, będę podejmował stosowne decyzje. Sekcje mają pewną autonomię, ale podlegają prezesowi i zarządowi" - dodał. Blanik nie przypisuje sobie jednak patentu na mądrość. "Chcę być prezesem aktywnym, a nie malowanym i będę też chodził po sponsorach oraz zabiegał o nich. Oczywiście nie jest tak, że wszystko wiem, wszystko umiem i na wszystkim się znam. Mam swoje spostrzeżenia i będę wyciągał wnioski, ale wielu rzeczy muszę się nauczyć, a kluczem jest słuchanie ludzi. Dla mnie wzorem, chociaż nie do końca da się to przełożyć, jest to co dzieje się w mojej gimnastycznej akademii. Pewne rozwiązania będziemy wprowadzać w klubie" - powiedział mistrz świata z 2007 roku. Blanik nie zamierza, przynajmniej na początku swojej kadencji, stawiać na rozwój gier zespołowych. "One są piękną stroną sportu i gromadzą wokół siebie kibiców, ale na te dyscypliny jest jeszcze za wcześnie. Znajdujemy się dopiero na początku drogi, jesteśmy w powijakach, a gry zespołowe, jeśli miałyby w dodatku funkcjonować na odpowiednim poziomie, byłyby dla nas zbyt kosztowne. Na ten moment nie planuję wskrzeszać takich drużyn, ale jeśli ktoś przyjdzie z interesującym pomysłem, jestem otwarty" - stwierdził. Reprezentanci AZS AWFiS zdobyli dziewięć medali olimpijskich. Ostatnie w 2008 roku w Pekinie, kiedy na najwyższym stopniu podium stanęli wioślarz Adam Korol oraz właśnie Blanik. Nowy prezes gdańskiego klubu wierzy, że niebawem gdańscy sportowcy nawiążą do sukcesów sprzed ponad dekady. "Chcę doprowadzić do sytuacji, że sportowcy będą wręcz walczyli o to, aby przejść do naszego klubu. Mamy wiele atutów, do których zaliczyłbym współpracę z wyższą uczelnią, piękne miasto oraz fantastyczne warunki do treningów. Niektórzy wybitni sportowcy ćwiczą w gorszych realiach od tych, jakimi dysponujemy. Nasze obiekty można przejść w kapciach i nie trzeba się przebierać. Planuję wyprowadzić ten klub na szerokie wody, aby odzyskał należne mu miejsce" - podsumował. Autor: Marcin Domański