"Kiedy okazało się, że znajdą się jednak pieniądze na przygotowania i start w MŚ, za namową Damiana wziąłem wolne w pracy i pojechaliśmy trenować. Wspólną jazdę rozpoczęliśmy dopiero 4 stycznia, a więc niewiele ponad trzy tygodnie temu" - poinformował Laszczak, który od wielu lat zarabia na życie w zakładzie kamieniarskim we wsi Szare (gmina Milówka). Utytułowany polski duet w sezonie 2010/2011 wystartował tylko w dwóch zawodach Pucharu Świata - we włoskim Gsies zajął dziewiąte miejsce, a w austriackim Kindbergu - siódme. "Ze względu na dodatnią temperaturę i trudne warunki na torach przed rywalizacją w Gsies wykonaliśmy nieco ponad dziesięć ślizgów. Po inauguracji staraliśmy się podgonić rywali nie tylko w samej jeździe, ale i w sprzęcie robiąc wiele testów z płozami. W Kindbergu było już znacznie lepiej na treningach. Niestety, w pierwszym ślizgu zawodów popełniliśmy kilka poważnych błędów, które wykluczyły nas z walki o wysokie lokaty" - powiedział 34-letni zawodnik. Laszczak z Waniczkiem mają w dorobku trzy brązowe medale MŚ (2001, 2005, 2009) oraz srebrny (2010) i brązowy (2002) ME. "Podczas ostatnich treningów czasowo bardzo się poprawiliśmy i jeździliśmy na równi z najlepszymi - Rosjanami i Włochami. W mistrzostwach świata w Umhausen mamy szansę nawet na medal" - uważa Laszczak. Rok temu na tym austriackim obiekcie Polacy zajęli trzecie miejsce w zawodach Pucharu Świata. W MŚ wystąpi także dwóje innych reprezentantów kraju - Adam Jędrzejko (KSS Beskidy Bielsko-Biała) i Wioletta Ryś (LKS Jastrząb Szczyrk).