- Po medalach w młodzieżowych mistrzostwach świata i tej wielkiej radości, jaka spotkała mnie na koniec igrzysk olimpijskich w Turynie, spłynął na mnie jakiś spokój - powiedziała Kowalczyk w "Przeglądzie Sportowym". - Nic już nie muszę, biegam dla siebie. Korzystam z okazji, by uczyć się taktyki rozgrywania biegu łączonego, jak tu w Falun i później w Japonii. Będę też zbierać doświadczenie na długich trasach, Przecież już w sobotę biegnę na 30 kilometrów w Oslo. To będzie bolesna lekcja, bo pobiec trzy maratony w dwa tygodnie nie jest łatwo - dodała Kowalczyk, która chce powalczyć w biegu łączonym o miejsce w pierwszej dziesiątce. - Nie po to startuje, żeby wlec się w ogonie. Owszem, biegam dla przyjemności, ale żeby ją osiągnąć w pełni, to chciałabym w Falun być w pierwszej dziesiątce - podkreśliła brązowa medalistka z Turynu.