- Zima zaczęła się w Europie późno. Tak naprawdę trenować na śniegu można dopiero od tygodnia. O stabilizacji formy na razie nie można więc mówić - podkreślił fiński trener. Kojonkoski uważa, że pierwsze zawody Pucharu Świata w Kuusamo i Trondheim nie muszą wykreować faworytów sezonu. Według Fina główni pretendenci do końcowego sukcesu w klasyfikacji generalnej pojawią się dopiero na Turnieju czterech skoczni. - Adam Małysz będzie jeszcze groźniejszym rywalem niż w latach największych sukcesów. Adam jest mądrzejszy o kolejny rok doświadczeń. Trudnych doświadczeń - porażek, kontuzji. Są one jednak bardzo cenne, bo wyzwalają pragnienie zwycięstw - stwierdził Kojonkoski. - Nie znam zbyt dobrze Heinza Kuttina, ale zdążyłem zauważyć, że jest mądrym i ambitnym trenerem. W ogółe cały system szkolenia w Polsce jest na wysokim poziomie. Drugą kadrę prowadzi przecież Stefan Horngacher, mój były podopieczny z reprezentacji Austrii. Znam go bardzo dobrze i wiem, że doskonale sobie poradzi - mówił. Według Kojonkoskiego piątka faworytów sezonu 2004/2005 wygląda następująco: - Pierwszy Adam Małysz, drugi Matti Hautamaeki, trzeci Roar Ljoekelsoey, czwarty Andreas Widhoelzl, piąty Noriaki Kasai.