Startowało trzech Polaków - Lucjan Błaszczyk, Wang Zeng Yi i Daniel Górak, ale żaden nie wywalczył awansu na igrzyska. Jako pierwszy, już po eliminacjach grupowych, odpadł Błaszczyk. Dwaj pozostali polscy pingpongiści rywalizowali w gronie najlepszych 32 zawodników, z których 11 zdobyło bilet do Pekinu. - Błaszczyk spalił się psychicznie, ale do drugiej tury nie przeszli też inni faworyci. W pierwszym meczu - przeciwko Węgrowi Danielowi Zwicklowi - Lucjan miał meczbola w ostatnim, siódmym secie, którego nie wykorzystał. Mając nóż na gardle przegrał też ze Szwedem Paerem Gerellem, a nie przystąpił już do pojedynku z Łotyszem Matissem Burgisem - powiedział Dryszel. Wang i Górak byli o krok od awansu w piątek, kiedy dotarli do finałów swoich grup. W decydujących potyczkach ulegli jednak odpowiednio Szwedowi Jensowi Lunquistowi 1:4 i Chorwatowi Tan Ruiwu 2:4. - Przy stanie 2:2 Daniel prowadził 10:8 i miał własny serwis, a potem jeszcze jedną przewagę, czyli łącznie trzy setbole. Był bliżej kwalifikacji niż "Wandżi" - dodał trener kadry. Polscy tenisiści stołowi wciąż mają jeszcze szansę na występ w sierpniu w stolicy Chin. - W majowych kwalifikacjach światowych w Budapeszcie zagrają Błaszczyk, Górak i Wang. Z pewnością będzie bardzo ciężko, bowiem z samej tylko Europy wystąpią tacy zawodnicy, jak Rumun Adrian Crisan, Czech Petr Korbel, Holender Trinko Keen czy Serb Aleksandar Karakasević. Błaszczyk będzie rozstawiony w ósemce i może być tak, że tylko jedno zwycięstwo zagwarantuje mu awans na czwarte igrzyska w karierze - stwierdził Dryszel.