Zdaniem Weissfloga już w pierwszym konkursie w Oberstdorfie, sędziowie wyraźnie nie dowartościowali skoków Schmitta. - Chyba sędziowie już na wstępie turnieju nie chcieli głównego faworyta podnieść pod niebiosa. Martin ustanowił rekord skoczni, poprawiając stary o osiem metrów, a ponadto przy tym nieprawdopodobnym wyczynie miał perfekcyjne lądowanie telemarkiem - uzupełnił Weissflog. - I za ten skok sędziowie dali mu zaledwie po 17,5 pkt, przy maksymalnej możliwości oceny 20 pkt. - dodał dawny mistrz. Weissflog jest też zdania, że dla odmiany sędziowie "przewartościowali" Japończyka Noriaki Kasai. - Jest on niezasłużonym liderem po dwóch konkursach, a już nie powinien wygrać w Ga-Pa, gdzie jego chwiejny i niepewny skok oceniono zdecydowanie za wysoko - stwierdził jedyny skoczek, który cztery razy wygrał Turniej Czterech Skoczni. Takie samo zdanie, jak o Schmicie, ma Weissflog o reprezentancie Polski - Adamie Małyszu. Polak został wyraźnie skrzywdzony w ocenie rekordowego skoku (129,5 m). - Widocznie sędziowie - konkluduje Weissflog - nie mogą pogodzić się z myślą, że Małysz to już najściślejsza czołówka światowa. To wielki pech Polaka. Doskonały przed laty niemiecki skoczek jest zdania, że mimo błędów sędziowskich, walkę o ostateczne zwycięstwo w turnieju stoczą ze sobą Schmitt i Małysz, a Kasai będzie trzeci.