"Na lotnisku, gdy przylecieliśmy z Salt Lake City, na nas oraz na dwie inne reprezentacje czekało oddzielne miejsce do odprawy paszportowej - powiedział Jakub Jaworski, który startował w Vancouver w zawodach o Puchar Świata i spędził tam ponad tydzień. - Załatwianie formalności i transport do hotelu odbyło się bardzo sprawnie". Podobnie, w opinii reprezentanta Polski, przeprowadzone zostały zawody o Puchar Świata. "Imponowała mi praca ludzi tzw. klockowych, którzy ustawiali na lodowisku pachołki oddzielające tory - mówi Jakub Jaworski. - Zatrudniono do tego byłych zawodników, z czym spotkałem się pierwszy raz. Oni doskonale orientują się w przebiegu zawodów i swoją pracę wykonywali wtedy, gdy nikomu nie przeszkadzali". Jakub Jaworski dodał, że w trakcie zawodów były miejsca rozgrzewkowe, a zawodniczki i zawodnicy mieli do dyspozycji odpowiednią liczbę stacjonarnych rowerów. "Również z czymś takim spotkałem się po raz pierwszy" - mówi zawodnik Juvenii Białystok. "W Vancouver jest drugie co do wielkości w świecie Chinatown - powiedział Jakub Jaworski. - Momentami, jak wychodziliśmy z kolegami na miasto, czułem się tak jakbym był w Azji. Zresztą miasto sprawia wrażenie kosmopolitycznego, przybysze z innych krajów stanowią około 35 procent całej ludności. Vancouver jest bardzo urokliwe, przedzielone zatokami. Wrażenie robi bliskość gór". Jakub Jaworski z reprezentacją Polski udał się do włoskiego Bormio, gdzie od czwartku do niedzieli weźmie udział w międzynarodowych zawodach, największych po mistrzostwach Europy na kontynencie. W Bormio wystartuje również ośmioosobowa grupa polskich juniorów. Trenerem seniorów jest Chińczyk Yang He.